ANIOŁOWIE
w wyższej unoszą się atmosferze, z duszą Fausta
Wyzuty ze złych obierzy, szlachetny duch wśród ludzi, „zbawion być może, kto się dążeniem wieczystym trudzi”. A jeśli miłość ma go w swej pieczy płynąca z góry, witać go będą słowem serdecznym anielskie chóry.
Pani prezydentowa z taką eutanazją? Ty czarownico! Ja ci dam! Jak zabijać ludzi, to sama się podstaw pierwsza.
Całuję ludzi swoją duszą, a nie ustami.
(…) czuję się związany uczuciowo z moją ojczyzną, ja tak jej nienawidzę, że ją kocham, albo odwrotnie. Jestem uwikłany. Byłaby możliwość ucieczki, bo tamten świat mnie kupuje, ale ja duszą, ciałem i całym moim nieszczęściem jestem tu. I tu pewnie zdechnę mimo wszystkich marzeń, żeby mieszkać w Toskanii.
Mamy natomiast wielkie problemy z kulturą polityczną. (...) Mieszkałem w Ameryce przez dwa miesiące. Spotykałem się z różnymi politykami i byłem zdumiony tym, w jakiej przyjaznej atmosferze rywale polityczni rozmawiają ze sobą, jedzą kolację i dyskutują. Bez sarkazmu, bez złośliwości, bez wzajemnych ataków. To mnie strasznie zaskakiwało, bo w Czechach jestem przyzwyczajony do czegoś zupełnie innego.
Jeśli nie jest samą Naturą, z pewnością jest naturą Natury i jest duszą Duszy świata, jeśli nie samą duszą.
Dyscyplina jest duszą armii. Zmienia małe liczby w groźne; dostarcza sukces słabym i szacunek wszystkim.
Nigdy energia ducha publicznego w całym narodzie, we wszystkich częściach kraju do takiego stopnia nie dochodziła.
Weźmy na przykład „Żywoty Cezarów” Swetoniusza. Tam też mamy niesamowite opowieści o pałacowym piekle. Władcy współżyją ze swoimi siostrami, mordują matki, trują synów itd. Wszystko to w atmosferze kompletnej nienawiści w obrębie rządzącej elity. Ale na zewnątrz, poza pałacem, nic się w zasadzie nie zmienia. Dla ludu nie ma większego znaczenia, czy rządzi Kaligula, Oktawian czy Klaudiusz. Cezar to cezar. I uderzyło mnie, że w państwie takim jak Pakistan, gdzie władza też skupiona jest w rękach niewielkiej elity, jest bardzo podobnie. Niezależnie od tego, czy rządzi generał czy polityk cywilny, zawsze są to ludzie z tego samego gangu.
Ale jest jeszcze jedna rzecz, która niewątpliwie przyczyniła się w tych latach do kultu Rosji wśród inteligencji angielskiej, a jest nią łatwość i bezpieczeństwo życia w samej Anglii. Ze wszystkimi niesprawiedliwościami Anglia jest nadal krajem habeas corpus, a przytłaczająca większość Anglików nie ma doświadczenia z przemocą ani nielegalnością. Jeśli dorastałeś w takiej atmosferze, wcale nie jest łatwo sobie wyobrazić, jak wygląda despotyczny reżim.
Do 1937 r. cała inteligencja była w stanie mentalnej wojny. Myśl lewicowa zredukowała się do „antyfaszyzmu”, czyli do negatywu, a z prasy płynął potok nienawiści skierowanej przeciwko Niemcom, i rzekomo sympatyzującym z Niemcami politykom. Rzeczą, która naprawdę przerażała mnie w wojnie w Hiszpanii, nie była przemoc, jakiej byłem świadkiem, ani nawet partyjne waśnie w kuluarach, ale natychmiastowe ponowne pojawienie się w kręgach lewicowych mentalności Wielkiej Wojny. Ci sami ludzie, którzy przez dwadzieścia lat szydzili z pozycji własnej wyższości nad wojenną histerią, natychmiast wpadli z powrotem w mentalne slumsy roku 1915.