Życie to najbliższe pięć minut.

Marek Tadeusz Kondrat - polski aktor teatralny i filmowy, lektor, piosenkarz, scenarzysta, reżyser i przedsiębiorca. Zagrał w ponad 100 produkcjach filmowych.
• Profesje Marka Kondrata: przedsiębiorca, businessman, inwestor; aktor, aktorka
• Data urodzenia: środa, 18 października 1950
Życie to najbliższe pięć minut.
Polska to niekończący się remont. Każdy fachowiec, który coś naprawia, najpierw zadaje pytanie: „A kto panu to wcześniej robił?”.
Kościół w Polsce podkreśla służebność kobiety przy mężczyźnie.
Irytuje mnie, że Polacy są szalenie skrajni. Albo są podrzędni, wstydzący się swej prowincjonalności, albo niesamowicie bufonowaci w stosunku do tzw. „gorszych” – Albanii, Rumunii, Cyganów…
Wino to jedyny trunek, który ma w sobie czas przeszły i czas oczekiwania.
Najtrudniej przecież jest rozpoznać samego siebie. Kiedy jesteśmy młodzi, lubimy słuchać opowieści o ciekawostkach tego świata, którym potem chętnie ulegamy. Wtedy bardzo często to właśnie świat podejmuje za nas decyzje, bo człowiek wyobraźnię ma ogromną, ale najmniejszą na swój temat.
Pamiętam ruiny Warszawy i jest to obraz nie do wymazania.
Nie muszę nikomu udowadniać, że jestem prawdziwym Polakiem. Udowadniam to, co miesiąc, płacąc w Polsce niemałe podatki. To jest mój patriotyzm. Takiej postawy oczekuję. Kochasz Polskę, posprzątaj kupę po psie, zapłać podatek, przeczytaj książkę.
Odmieniamy Polskę przez wszystkie przypadki, ale jej nie szanujemy, nie dbamy o nią. Ten chaos w edukacji, ten rozkład w służbie zdrowia, przecież to się ciągnie latami.
Mem jest dziś bronią państwa podziemnego. Kaczyński nas okupuje, a my mu memem w twarz.
Wino ma w sobie niezwykłą tajemnicę. Przy nim ludzie się wspaniale otwierają, znikają między nimi wszelkie podziały.
To, co nam przyniosło największe uniesienia literackie, pozbawiło nas jednocześnie wiedzy o człowieku.
Tak naprawdę najwięcej w życiu zarobiłem, występując w reklamie banku. I wcale się tego nie wstydzę.
Polska nie jest najważniejsza. Najważniejsze jest nasze życie. Bo ono jest jedno. Jeżeli będziemy zadowoleni z życia, to Polska też na tym zyska.
Niewiele mógłbym wymienić tytułów, które się nie zestarzały, które nie mają swojego przedłużonego okresu ważności. Jest tylko kilka filmów uniwersalnych.
Osoba w wieku dojrzałym mając znacznie większe doświadczenie niż dużo młodsi rodzice jest w stanie szybciej rozwiązać różnego rodzaju problemy.
Bankiem, który reklamuję, zarządzają Holendrzy, solidni i pracowici. Od nich – a nie z polskich mediów – dowiaduję się, jak dużo się w Polsce zmieniło. Muszę też przyznać, że od pewnego czasu chętniej z nimi rozmawiam niż z rodakami. Nie są agresywni, nie poruszają w rozmowie, zaraz po dzień dobry, kwestii fundamentalnych, nie pytają mnie o patriotyzm, albo o wiarę. Przy rosole nie salutują tylko dlatego, że jest z polskiej kury zrobiony. Odpowiada to stanowi moich nerwów i związkom uczuciowym z ojczyzną. Chciałbym pójść na kawę z mlekiem i przejść się Marszałkowską. Ale to nie jest takie proste, ponieważ muszę nią przejść ze świadomością, kto nią kiedyś chodził, kto ją zniszczył i kto odbudowywał.
My, gdzieś pomiędzy cywilizacjami, pomiędzy kulturami, pomiędzy Bizancjum a Zachodem, nie mamy swojej wyraźnej twarzy.
Mamy fioła na własnym punkcie. (…) Z drugiej zaś strony – bolesne przeżycie niższości wobec wymarzonego Zachodu. (…) Jedna z tez, ostrożnie postawiona, bardzo mnie przekonuje: Polska jest późnym tworem na Starym Kontynencie. Dziesiąty wiek to późno, zważywszy, że nie ma żadnych odnośników do przeszłości.
XX wiek, w którym spędziłem większość życia, jest dla mnie wiekiem absurdu, wiekiem pobytu kilku wariatów, kurdupli, którzy wywalili kawał świata w powietrze.