Narodowym socjalistom udało się całkowicie wyeliminować motyw zysku z zarządzania biznesem. W Niemczech nazistowskich już nie ma mowy o wolnym przedsiębiorstwie ani też nie istnieją przedsiębiorcy. Byli przedsiębiorcy zostali zredukowaniu do statusu Betriebsfuehrer (kierownika przedsiębiorstwa). Nie mogą swobodnie działać, muszą bezwarunkowo słuchać poleceń wydawanych przez Ministerstwo Gospodarki Rzeszy (Reichswirtschaftsministerium), jego urzędników okręgowych oraz rejonowych. Rząd Rzeszy nie tylko określa ceny oraz stopy procentowe, jakie należy płacić i jakich można żądać, wysokość płac i zarobków, ilość towarów jakie mają być wyprodukowane oraz metody stosowane w produkcji, lecz wyznacza każdemu kierownikowi przedsiębiorstwa określony dochód, praktycznie przekształcając go tym samym w płatnego pracownika państwowego. System taki, poza niektórymi stosowanymi terminami, nie ma nic wspólnego z kapitalizmem i gospodarką rynkową. Jest to po prostu socjalizm według niemieckiego wzorca, Zwangswirtschaft (gospodarka nakazowa). Różni się on od rosyjskiego wzoru socjalizmu – systemu otwartej nacjonalizacji wszystkich zakładów – jedynie w kwestiach technicznych.
Naprawdę, nie ma żadnej istotnej różnicy pomiędzy nieograniczoną władzą państwa demokratycznego, a nieograniczoną władzą autokraty.
Najgorsze prawo jest lepsze od biurokratycznej tyranii.
Korupcja to nieuchronny efekt interwencjonizmu.
Jeśli tylko odrzucimy zasadę, że państwo nie powinno ingerować w żadnym przypadku dotyczącym trybu życia jednostki, skończymy na kontrolowaniu i ograniczaniu tego drugiego w najdrobniejszych szczegółach.
Jeśli ktoś walczy o wolny rynek i wolną konkurencję, nie staje w obronie tych, którzy są już bogaci, lecz zabiega o swobodę działania dla anonimowych ludzi, którzy niebawem zostaną przedsiębiorcami, a ich pomysłowość sprawi, że życie przyszłych pokoleń stanie się lżejsze.
Zrozumienie to nie przywilej naukowców, to interes każdego z nas.
Jeśli historia mogłaby nas czegokolwiek nauczyć, to niewątpliwie tego, że żaden naród nie stworzył wyższej cywilizacji bez poszanowania prawa do posiadania własności prywatnej.
Jesteśmy w trakcie rewolucyjnych przemian, które wkrótce doprowadzą do zerwania z kolonializmem wszelkich odmian. (...) Nawet te kraje, które skorzystały z napływu zagranicznego kapitału, nie rezygnując w najmniejszym stopniu ze swojej suwerenności, chcą zrzucić z siebie jarzmo nałożone przez - jak to się określa - zagranicznych kapitalistów. Na różne sposoby konfiskują własność obcokrajowców. Stosują dyskryminacyjne cła, odmawiają spłacania długów, dopuszczają się jawnej konfiskaty i wprowadzają ograniczenia w handlu. Jesteśmy w przededniu całkowitego rozpadu międzynarodowego rynku kapitałowego. Gospodarcze konsekwencje tego procesu są oczywiste, lecz reperkusji politycznych nie da się przewidzieć.
Celem liberalizmu jest pokojowa współpraca wszystkich ludzi, jak również pokój pomiędzy narodami. Jeśli wszędzie własność środków produkcji będzie się znajdowała w rękach prywatnych, a prawa, sądy i administracja będą traktowały obcokrajowców i obywateli na takich samych warunkach, to nie będzie miało dużego znaczenia to, gdzie przebiegają granice państw. (...) Nie będzie się już opłacało prowadzić wojen; nie będzie powodów do agresji.(...) Wszystkie narody będą mogły współistnieć w pokoju...
Albo prywatna własność środków produkcji, albo głód i nędza dla wszystkich.
Nieprzypadkowo w krajach totalitarnych, czy to w Rosji, Niemczech, czy Włoszech, zagadnienie organizowania czasu wolnego obywateli stało się jednym z problemów objętych planowaniem. Niemcy wynaleźli nawet dla tego zagadnienia okropną, wewnętrznie sprzeczną nazwę Freizeitgestaltung (dosłownie: kształtowanie sposobów wykorzystania wolnego czasu przez ludzi), jak gdyby mógł jeszcze istnieć czas wolny, gdy musi się go wykorzystać w sposób zalecany przez władze”
Żądanie równości materialnej może być spełnione jedynie przez rząd obdarzony władzą totalitarną.
Z pewnością lepiej jest dla świata, by ludzie postępowali słusznie pod wpływem niewłaściwych motywów, niż żeby postępowali źle, kierując się najlepszymi intencjami.
Rzecz w tym, że konserwatyzm z natury nie potrafi zaoferować alternatywy dla kierunku, w jakim się rozwijamy. Owszem, może osiągnąć sukces, stawiając opór aktualnym tendencjom i spowalniając niepożądane zmiany, niemniej jednak nie jest w stanie ich powstrzymać, ponieważ nie wskazuje innych możliwości.
Poziom przymusu może być minimalny tylko w społeczeństwie, w którym konwencje i tradycja powodują, że zachowanie człowieka jest w znacznym stopniu przewidywalne.
Osobliwym zadaniem ekonomii jest pokazanie ludziom jak mało w istocie wiedzą o tym, co w ich mniemaniu da się zaprojektować.
Nasze pokolenie zapomniało, że system prywatnej wartości jest najważniejszą gwarancją wolności nie tylko dla posiadaczy własności, lecz w prawie równym stopniu dla tych, którzy jej nie posiadają.
Fizyk, który jest tylko fizykiem, może być pierwszej klasy fizykiem i najbardziej wartościowym członkiem społeczeństwa. Ale wybitnym ekonomistą nie może być ktoś, kto jest tylko ekonomistą. Ekonomista, który jest tylko ekonomistą, jest nie tylko skończonym nudziarzem, lecz jest wręcz niebezpieczny.