Pani Jeziora jest piątą i ostatnią częścią sagi fantasy o wiedźminie.
A w polityce dureń na łapowniku i złodziejem pogania. Łatwo się wybić!
Dotknął jej włosów, jakby licząc bielutkie jak śnieg pasemka. Dotknął zdeformowanego blizną policzka. Potem przytulił, gładził po głowie i plecach. A ona, wstrząsana płaczem, pozwalała mu na to, a ręce trzymała sztywno niczym strach na wróble.
- Dziwna to rzecz, przeznaczenie - usłyszała szept. - Żegnaj, córko.
W każdym momencie czasu kryje się przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. W każdym momencie czasu kryje się wieczność" (Ciri do Galahada).
- A tamta - wskazał wiedźmin - zgrabna wieżyczka, tam, za owym strasznym burgiem? Co to takiego?
- Tam? To świątynia.
- Jakiego bóstwa?
- A któż by to pamięta.
- Fakt. Któż by.
- Nie wiem, czy panowie zauważyli...Ale ten cyklop na gobelinie, o, ten z maczugą...Spójrzcie na palce jego stóp. On, nie bójmy się tego powiedzieć, ma dwie lewe nogi.
- Faktycznie - potwierdził bez cienia zdziwienia szambelan Le Goff. Takich gobelinów jest w Beauclair więcej. Mistrz, który je tkał, to był prawdziwy mistrz. Ale strasznie dużo pił. Jak to artysta.
Na ścianie widocznego w wylocie uliczki spichlerza widniał koślawy, wymalowany wapnem napis głoszący: RÓB MIŁOŚĆ NIE WOJNĘ. Tuż pod spodem ktoś - znacznie mniejszymi literami - nabazgrał: RÓB KUPĘ CO RANO.
- Wiedziałam... - powiedziała całkiem wyraźnie. - Wiedziałam, kurwa, że bordel w Toussaint był lepszym pomysłem na życie.
Pragnę zwrócić uwagę pana kadeta, że brak wiedzy o słynnych i ważnych bitwach z historii własnej ojczyzny jest kompromitujący dla każdego patrioty i dobrego obywatela, ale w przypadku przyszłego oficera jest to po prostu skandal.
Babska dola! Do tego przygotowywano u nas dziewczynki od małości! Garbić się! Wiecznie się garbić, garbić i giąć nad robotą, nad dzieckiem, pod ciężarem brzucha, który chłop ci przyprawiał, ledwoś zdążyła wydobrzeć po połogu...
Szymon Gilka potwora nie widział. Wygląd jego znał wyłącznie z drugiej ręki.
- Czarny był, jak smoła, ale gdy po ścianie pełzł, cegłę przez niego było widać. Jak ta galareta był, rozumiecie, panie wiedźmin, albo jakby, z przeproszeniem, glut jakowyś. A łapska miał długaśne i cienkie, i siła tych łapsków miał, ośm albo i więcej nawet. A Yontek tak se stał, stał i patrzał, aż wreszcie oświeciło go
i w głos zakrzyknął: "Zgiń, przepadnij!" i jeszcze egzorcyzm dołożył: "A bodajeś zdechł, obkurwieńcu!" Wonczas potworzysko hyc, hyc, hyc! Hycnęło i tyle go było widać. Ucieknęło w pieczar czeluście. Tedy chłopy rzekły tak: jak potwór, to dajcie, pry, podwyżkę za robotę w warunkach dla zdrowia szkodliwych, a jak nie, to my do cechu pójdziem ze skargą. Wasz cech, ja im na to, może mi skoczyć...
- Z miłością (...) jest jak z kolką nerkową. Dopóki nie chwyci cię atak, nawet sobie nie wyobrażasz, co to takiego. A gdy ci o tym opowiadają, nie wierzysz.
- Coś w tym jest (...). Ale są różnice. Przed kolką nerkową rozsądek nie chroni. Ani jej nie leczy.
- Miłość kpi sobie z rozsądku. I w tym jej urok i piękno.
- Głupota raczej.
- No, Geralt?! Czemu stoisz jak wmurowany?
- Zapomniałem, jaka jesteś piękna.
To bajzelmama z wojskowego bordelu na kółkach, który ozdobiła napisem: "Ciupciaj, wojaku, dziś! Bo jutro możesz już nie móc".
Mnie też wyrządził zniewagę! Dla tej cintryjskiej przybłędy porzucił moją żonę!
A nauka nigdy nikomu nie zaszkodziła. No, prawie nigdy. I prawie nikomu.
- Pieśni, jak mawia pewien mój znajomy, nie można zdławić.
- Pieśni nie. Ale pieśniarza i owszem, proszę.
Jesteśmy we własnym gronie. W gronie kobiet, które wiedzą, do czego, oprócz przyjemności, służy seks. Wszystkie używamy tego narzędzia, gdy tylko trzeba.
Co ty chcesz udowodnić, zabijając kolejną maszkarę z pieczar? Swoją męskość? Znam lepsze sposoby.