- Po co pijesz? - spytał go Mały Książę.
- Żeby zapomnieć - odparł Pijak.
A z tego spektaklu to nic nie pamiętam poza tym, że biegaliśmy dookoła klombu. Następnego dnia po emisji telewizyjnej statystowałem akurat w filmie Marysia i Napoleon. Gustaw Holoubek wyłowił mnie z tłumu i spytał: „A to pan wczoraj grał w tym strasznym przedstawieniu? Okropnie pan grał, ale był pan tam jedynym aktorem”. Przyjąłem to jako komplement.
Tak. On jest jak książę Danii, czyli zamknięty w szklanej wieży, bez kontaktu z realnymi ludźmi, odgrodzony emocjami swoimi, odgrodzony doradcami. Szczerze mu współczuję, bo jest w tragicznym położeniu prywatnie i osobiście. Cały jego organizm mówi, że nie chce tam być.
– Dzień dobry – powiedział Bilbo i powiedział to z całym przekonaniem, bo słońce świeciło, a trawa zieleniła się pięknie. Gandalf jednak spojrzał na niego spod bujnych, krzaczastych brwi, które sterczały aż poza szerokie rondo kapelusza.
– Co chcesz przez to powiedzieć? – spytał. – Czy życzysz mi dobrego dnia, czy oznajmiasz, że dzień jest dobry, niezależnie od tego, co ja o nim myślę; czy sam dobrze się tego ranka czujesz, czy może uważasz, że dzisiaj należy być dobrym?
– Wszystko naraz – rzekł Bilbo. – A na dodatek, że w taki piękny dzień dobrze jest wypalić fajkę na świeżym powietrzu.
W jednej chwili ogarnęły go znów srogie troski i zmartwienia, które sen rozproszył na czas pewien. Chłopiec uprzytomnił sobie, że przestał być rozpieszczonym królewiczem w pałacu, że nie spozierają nań już pełne uwielbienia oczy narodu. Stał się nędzarzem" wyrzutkiem odzianym w łachmany, więźniem w norze dobrej tylko dla zwierza, gdzie obcować musi z żebrakami i złodziejami.
Chciałbyś naprawdę? Niech więc tak będzie. Ściągaj łachmany, chłopcze, i bierz te wspaniałości. Radość nie będzie długa, lecz nie straci przez to uroku. Korzystajmy z niej, pokąd można. Później znowu zamienimy szaty, nim nadejdzie ktoś i zacznie mnie nudzić. Po niewielu minutach mały książę Walii przebrał się w dziurawe szmaty Toma, a mały Książę Ubóstwa przyodział świetne monarsze szaty. Obaj zbliżyli się do wielkiego zwierciadła, stanęli ramię w ramię i... o dziwo. Zdawać się mogło, że nie nastąpiła żadna odmiana!
To prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie.
Nie jest przeto koniecznym, by książę posiadał wszystkie owe zalety, które wskazałem, lecz jest bardzo potrzebnym, aby wydawało się, że je posiada. Śmiem nawet powiedzieć, że gdy się je ma i stale zachowuje, przynoszą szkodę, gdy zaś wydaje się, że się je ma, przynoszą pożytek; powinien więc książę uchodzić za litościwego, dotrzymującego wiary, ludzkiego, religijnego, prawego i być nim w rzeczywistości, lecz umysł musi mieć skłonny do tego, by mógł i umiał działać przeciwnie, gdy zajdzie potrzeba.
Wśród okrzyków hord pogańskich
Trzeba, trzeba świętych Pańskich.
Wiec niecił łoskot się rozlegnie
Wpośród nocy tej bez gwiazd.
Płytę grobu weź w ramiona
I jak Książę z Calderona
Idź od Wilna do Warszawy.
Stań na murach naszych miast!
Z mojej obserwacji wynika, że ludzie chcą w teatrze odpoczywać od codzienności, zapomnieć o problemach i zmartwieniach, chcą się śmiać, weselić. W związku z tym komedia jest czymś, co sprzyja im oraz interesowi teatru. Kiedy pojawia się sztuka trudna, wymagająca od widza skupienia, pełnego w niej uczestnictwa, a do tego dobra, mocna treściowo i wykonawczo, to pod kasami naprawdę są kolejki.
Ciągle słyszę, że metal się skończył. I że Ozzy się skończył. Jakoś na moich koncertach nie widzę nawet jednego pustego miejsca.