Drżącą z pośpiechu i mrozu rączyną zapaliła dziewczynka całe pudełko od razu, tak bardzo chciała zatrzymać babunię. I buchnął jasny płomień, jaśniejszy od słońca, i babka nigdy tak piękną nie była, tak promienną i jaśniejącą. Uśmiechnęła się znowu do małej dziewczynki i wzięła ją na ręce. Teraz podniosły się obie wysoko, coraz wyżej, ku gwiazdom, ku światom wspaniałym, gdzie niema głodu, chłodu ani trwogi, aż przed tron Boga.
Więc szła bosa, biedna dziewczynka po śniegu, a nogi jej zsiniały i poczerwieniały. Jedną ręką ściskała czerwony fartuszek, w którym niosła kilkanaście paczek zapałek na sprzedaż, a w drugiej ręce miała jedną paczkę i tę podsuwała nieśmiało przechodniom, aby zwrócić na siebie ich uwagę. Ale nikt po nią nie sięgał, nikt dzisiaj nic nie kupił jeszcze od dziewczynki, nie miała ani grosika zarobku.
Nie domyślała się, że to pragnienie, które ją wiecznie naprzód i wyżej pociąga, że ta tęsknota do rzeczy nieznanych, wielkich i pięknych, jest właśnie klejnotem, który jaśniał w jej głowie blaskiem siły i radości.
Życie jest darem łaski miłości, tak wielkim darem, że trudno ogarnąć go myślą!
Ciężkie fale przewalają się po morzu, jeszcze cięższe uderzają w serce ludzkie.
Czas jest dla wszystkich jednakowy, ale niejednakowy przynosi pożytek.
Światło mnie ozdabia – powiedziała stokrotka.
Ale powietrzem oddychasz – szepnął głos poety.
Śmiech jest oznaką najwyższego poziomu duchowego.
Każdy umarły jest sfinksem nieśmiertelności.
To prawdziwe błogosławieństwo zapomnieć przez innych o sobie.
Niektórzy nazywają mnie Bzową Babuleńką, inni driadą, ale naprawdę nazywam się Wspomnieniem; to ja siedzę na drzewie, które ciągle rośnie i rośnie, to ja wspominam i opowiadam historię!
Byłoby dobrze, gdyby bajka chciała przyjść wtedy, kiedy się ją wzywa, ale to wielka dama, przychodzi tylko wtedy, kiedy ma na to ochotę.
Naiwność to tylko jedna cząstka mych baśni, humor bowiem stanowi ich sól.
Chociaż się urodziło pomiędzy kaczkami, lecz z łabędziego jaja, więc i ono także łabędziem stać się musiało nakoniec!
Kiedy gwiazda spada, to dusza człowieka odlatuje z ziemi do nieba.
Żołądek ze stali i poczucie własnej wyższości nad człowiekiem to dobre środki przeciwko morskiej chorobie.
"Igła do cerowania".
Zostanę w domu i będę szanowany ja stary dziad.
"Len".
Cała przyroda była jednym wielkim kościołem, w którym drzewa i chmury na niebie były kolumnami, kwiaty i trawa aksamitną tkaniną, a niebo ogromną kopułą.
Delikatne stopy bolały jak cięte nożami, lecz tego nie czuła; ostrzejsze noże przecinały jej serce.
Ludzie zdarli najpiękniejsze obrazy mego serca, a ja mimo to nie gniewam się na nich.