Kto umiał żyć, ten powinien umieć umrzeć.
Ekonomista tłumaczący, że rynek powinien być wolny, podobny jest dealerowi tłumaczącemu, że kokaina zabija.
Zgadzam się, że aktor Teatru Narodowego nie powinien grać w reklamach. Natomiast nie widzę powodu, dla których wybitni aktorzy innych teatrów mogą to robić bezkarnie i nie są za to pouczani. Nie mam manii prześladowczej, dopiero od trzech tygodni jestem dyrektorem, ale sprawa udziału aktorów w reklamie była przez krytykę traktowana w walce z Narodowym instrumentalnie. (…) to, czy aktor zagra w reklamie, nie ma wielkiego znaczenia dla pracy teatru, znaczenie ma, czy gra w reklamie w czasie przeznaczonym na pracę w teatrze i gra słabo na macierzystej scenie.
Mam przede wszystkim pretensję do profesora Leszka Balcerowicza, który przecież tak dba o budżet państwa. Otóż Balcerowicz nie zrobił nic, żeby powiedzieć, że ta propaganda (z reklam OFE) jest kłamliwa. Mimo że to generowało ogromny wzrost wydatków z budżetu. Pod zegarem długu na rondzie Dmowskiego Leszek Balcerowicz powinien napisać: „Połowa długu to moja zasługa”.
Uważam nawet, że młody aktor powinien grać wszystko. Tylko powinien też umieć odróżnić to, co jest ważne od tego co jest głupawe. (…) Sam zagrałem w dwóch serialach i kwestie finansowe nie pozostawały bez znaczenia. Moja pensja dyrektorska to może 15 procent tego co byłbym w stanie zarobić, gdybym był wolnym aktorem. Ale to jest mój wybór i moja odpowiedzialność wobec etyki teatralnej.
Moim zdaniem dyrektor teatru musi zrezygnować ze swoich ambicji artystycznych. Powinien zajmować się zespołem, a nie sobą.
Są w Polsce samozatrudnieni menadżerowie, którzy zarabiają po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie., a płacą składkę emerytalną od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Z punktu widzenia bilansu funduszy ubezpieczeniowych, gdybyśmy zrobili taką elementarną poprawkę, to byśmy mieli z tego powodu całkiem rozsądne korzyści. (…) Pomysł, żeby najniższe podatki (przy tym uogólnieniu, że składka jest podatkiem) mają płacić najzamożniejsi ludzie, jest pomysłem, którego nie podzielam. Jeżeli pan premier Tusk chce uzyskać społeczne przyzwolenie na tę reformę, to powinien pamiętać, że ludzie mają swoją wyobraźnie o tym, co jest sprawiedliwe.
(…) po inscenizacji Jarzyny pewnie już nikt nie powinien robić tego spektaklu…
Wszyscy wiemy, że pycha jest siostrą władzy. Każdy z nas prędzej czy później ulega temu w mniejszym czy większym stopniu. Cały dowcip polega na tym, żeby znaleźć proporcje i umieć to wyłapać.
Radziłbym panu Gowinowi, żeby dwa razy głęboko oddech wziął zanim się wypowiada na temat NBP. Jedna z dobrych tradycji w Polsce, zapisana zresztą w odpowiednim piśmiennictwie prawnym jest taka, że NBP i rząd to są odrębne całkowicie instytucje. I taką tradycją jest, że przedstawiciele NBP nie komentują prac rządu i ministrów, np. reformy szkolnictwa wyższego, a tu jest większość profesorów, jak też pracuję 42 lata jako wykładowca. Mam przecież opinię o reformie pana Gowina. Przecież nie przyszłoby mi do głowy, żeby publicznie się na ten temat wypowiadać. I pan Gowin też powinien dwa razy wziąć głęboki oddech, jak to nie pomoże, to zimny prysznic i się nie wypowiadać nt. NBP, bo tworzy pewne zamieszanie, tym bardziej że jest kompletnie niepoinformowany, o co chodzi.
Życie jest piękne, ale niestety, trzeba umieć z tego korzystać.