Dziś gruba kreska, brak lustracji, brak dekomunizacji i historyczny relatywizm wychodzą nam bokiem. Kto ma się w III RP najlepiej? Ciężko pracujący, utalentowani ludzie czy cwaniacy z układów – partyjnych i służbowo-tajnych – którzy opanowali gospodarkę? Kto ma się lepiej – walczący o wolną Polskę czy kelnerzy przodującej idei? (...) Nie twierdzę, że lustracja i dekomunizacja, także moralna, byłaby odpowiedzią na większość polskich bolączek. Nie na większość. Ale na bardzo wiele tak. Za ten grzech zaniechania będziemy płacili bardzo długo.
Tak, to prawda. Cywilizacja europejska jest cywilizacją uniwersalistyczną. Ale dopóki Europa utrzymywała w świecie swój prymat, dopóty można było mówić o nieprzerwanej historycznie ciągłości świetnego rozdziału, który rozpoczął się Chrześcijaństwem w oparciu o Grecję i Rzym. Otóż wydaje mi się, że rozdział ten dobiegł końca.
Właśnie ta zakończona forma świata towarów, forma pieniężna, zamiast ujawniać, zarzuca rzeczową zasłonę na społeczny charakter prac prywatnych.(...) Kategorie burżuazyjnej ekonomii politycznej są takimi właśnie formami. Są to formy myśli mające społeczny, a więc obiektywny walor dla stosunków produkcji tego historycznie określonego społecznego sposobu produkcji, jakim jest produkcja towarowa. Cały mistycyzm świata towarów, cała ta mgła tajemniczości i czarów otaczająca produkty pracy w produkcji towarowej pierzchnie więc od razu, gdy przejdziemy do innych form produkcji.
Powiedz tym swoim radomianom, że ja mam ich wszystkich w dupie i te wszystkie działania też mam w dupie. Zrobiliście taką rozróbę i chcecie by to łagodnie potraktować? To warchoły, ja im tego nie zapomnę.
Trzeba załodze tych czterdziestu paru zakładów, które strajkowały, powiedzieć, jak my ich nienawidzimy, jacy to są łajdacy, jak oni swoim postępowaniem szkodzą krajowi. Uważam, że im więcej będzie słów bluźnierstwa pod ich adresem (...) - tym lepiej dla sprawy. (...) To musi być atmosfera pokazywania na nich jak czarne owce, jak na ludzi, którzy powinni się wstydzić, że w ogóle są Polakami, że w ogóle na świecie chodzą.
Nasi piłkarze stanęli przed szansą na historyczny sukces, przed własną publicznością, mieli swój moment, ale woleli się kłócić o pięć biletów i pięć tysięcy euro. Znów zgubiło nas polskie piekiełko. Czuję okropny niedosyt.
Chciałbym wspomnieć kolejny historyczny moment, który niewielu ludzi zauważyło: śmierć humanizmu. Humanizm był ruchem który zrodził się około cztery - pięć wieków temu, aby nieść najlepsze cechy chrześcijaństwa, ale bez Boga: sympatię dla żyjących w opresji i nędzy, uznanie wolności każdej istoty ludzkiej. (...) To skończyło się wraz z I i II Wojną Światową.
Okrągły stół można było traktować dwojako. Albo jako prefigurację przyszłego układu politycznego, a zwłaszcza społecznego, w Polsce, czyli historyczny kompromis między komunistyczną klasą panującą a nowymi elitami (to było całkowicie błędne). Albo jako posunięcie taktyczne umożliwiające siłom antykomunistycznym zorganizowanie się i uzyskanie wpływu na losy kraju.
Otóż przede wszystkim musimy sobie postawić pytanie, czyją politycznie jest ta kandydatura, to jest, jaka siła polityczna była rzeczywistą sprężyną, która tego człowieka na stanowisko Prezydenta dzisiaj jeszcze forsować próbowała? Na to pytanie odpowiadamy z całą stanowczością: to jest kandydatura wojującego żydostwa! (…) Piłsudski nie od dziś jest narzędziem międzynarodowego żydostwa dla walki z Narodem Polskim, aby go do niepodległości nie dopuścić. (…) Jest to zatem kandydatura bojowa, przez żydostwo międzynarodowe od dawna przeciw Narodowi Polskiemu używana i wysuwana. Dziś ta kandydatura mogła być ponownie Polsce narzucona tylko przy pomocy głosów Żydów i ich pachołków w Zgromadzeniu Narodowym.