Duszę karmić zmysłami, a zmysły duszą.
Życie, które ma ukształtować duszę, zepsuje ciało.
Dobry wpływ wcale nie istnieje, Mr. Gray. Ze stanowiska naukowego każdy wpływ jest niemoralny (...) Bo wywierać na kogoś wpływ znaczy to samo, co obdarzać go swoją duszą. Człowiek taki nie posiada już wówczas własnych myśli. Nie pożerają go własne namiętności. Cnoty jego nie należą już do niego. Nawet jego grzechy, jeśli w ogóle grzechy istnieją, są zapożyczone od kogoś innego. Staje się on echem cudzej melodii, aktorem roli nie dla niego napisanej. Celem życia jest rozwój własnej indywidualności. Dać wyraz własnej swej naturze – oto nasze zadanie na ziemi.
Rozkosz jest dla pięknego ciała, ból zaś dla pięknej duszy.
Gdyż wpłynąć na jakąś osobę - to obdarzyć ją swoją duszą. Wtedy nie myśli już ona swoich naturalnych pragnień. Jej cnoty nie ją naprawdę zdobią, a grzechy - jeżeli jest w ogóle coś takiego jak grzech - są zapożyczone. Taki człowiek staje się echem czyjejś muzyki, aktorem w sztuce, którą nie on napisał.
Wszyscy cierpimy karę za to, czego się wyrzekamy. Każda żądza przez nas zdławiona rozpładza się w naszej duszy i zatruwa ją.