Powieść z 1891 roku uważana za duchową autobiografię autora.
Jedyna straszna rzecz na świecie to nuda. To jedyny grzech, którego nie można przebaczyć.
Oczywiście, że życie to ustanowi swój kult intelektu, nigdy jednak nie przyjmie żadnej teorii ani systemu rezygnujących z przeżycia jakiejkolwiek namiętności. Celem jego ma być samo doświadczenie, nie zaś owoce doświadczenia, bez względu na to, czy będą one słodkie, czy gorzkie.
Wielka miłość jest udziałem tych, którzy nie mają nic innego do roboty.
Kobieta jest rodzajem dekoratywnym. Nigdy nie ma nic do powiedzenia, ale to nic wypowiada czarująco. Kobieta oznacza triumf materii nad umysłem, jak mężczyzna triumf umysłu nad moralnością.
Na tym świecie najlepiej się dzieje brzydalom i głupcom.
Artysta powinien tworzyć piękne rzeczy, ale nie powinien w nie wprowadzać niczego ze swego życia.
Młodość! Nie ma na świecie niczego, co by ją przewyższało!
Kiedy człowiek robi jakąś kompletnie głupią rzecz, dzieje się tak zawsze z najszlachetniejszych pobudek.
[...] jednak mniemał, że prawdziwą istota zmysłów nigdy nie została zrozumiana i że zmysły dlatego tylko pozostały dzikie i zwierzęce, ponieważ świat chciał je głodem i bólem zmusić do uległości i zamarcia, zamiast dążyć do wytworzenia z nich czynników nowej duchowości, której cechą znamienną byłby subtelny zmysł piękna.
Wiedziałem, że stoję naprzeciw człowieka, którego sama osobowość jest tak fascynująca, że jeśli się jej poddam, wchłonie cała moją istotę, cała moją duszę, całą moją sztukę.
Jest zawsze coś zabawnie absurdalnego w uczuciach ludzi, których przestało się kochać. W tej chwili Sibyl Vane wydawała mu się absurdalnie melodramatyczna. Jej łzy i szlochy tylko go śmieszyły.
Dobre postanowienia (...) są to czeki wystawione do banku, w którym nie mamy konta.
- Wciąż nam opowiadają, że Ameryka jest istotnym rajem dla kobiet.
- Bo istotnie nim jest. Dlatego właśnie, jak ich pramatka Ewa, kobiety jak najprędzej pragną się z niego wydostać - rzekł lord Henryk.
Dzisiejsza moralność polega na przystosowaniu się do przeciętnego poziomu swojej epoki.
Wesołość nie jest bynajmniej złym początkiem przyjaźni, i nie ma racji, ażeby miała być jej złym końcem.
Niewielu jest pośród nas takich, którzy otrząsali się o świcie czy to po jednej z tych bezsennych nocy, kiedy nieomal marzymy o śmierci, czy też po nocy pełnej horrorów i upiornych radości, kiedy przez komnaty umysłu przeciągały zjawy straszliwsze niż sama rzeczywistość.
Były w nim pasje, które poszukują dla siebie straszliwego ujścia, sny, które uczynią realnymi cienie swego zła.
Sztuka nie ma wpływu na działania człowieka.