O ile mam co do powiedzenia, żadna nauka, tysiąc akademii nie zdoła tego we mnie zabić. A jeżeli nie, niech zostanę ekonomem czy subiektem: wszystko jedno.
Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką.
Kto założył Polską Akademię Nauk? Józef Stalin (…) Na gruzach Polskiej Akademii Umiejętności i Warszawskiego Towarzystwa Naukowego powstała Polska Akademia Nauk a przetłumaczcie teraz polskiemu inteligentowi rasowemu, który przeszedł cały cykl dezinformacji, deprawacji i dezorientacji w szkolnictwie państwowym. Wytłumaczcie, że Polską Akademię Nauk trzeba normalnie zlikwidować. Wytłumaczcie polskiemu inteligentowi, że Ministerstwo Kultury i dziedzictwa Narodowego ma siedzibę w kradzionym pałacu przy Krakowskim Przedmieściu i nie może z niego wyniknąć nic dobrego ani dla kultury ani dla dziedzictwa narodowego, bo przecież akt grabieży nie może być aktem fundacyjnym dla jakiegoś zbożnego dzieła.
Wszystkich nas, Europejczyków, cechuje "europo-centryzm". Nawykiem, na który złożyły się wieki, rozpatrujemy wszystkie sprawy tego świata pod kątem widzenia Europy. Mówiąc - "cywilizacja", mamy na myśli cywilizację europejską, mówiąc - "nauka" mamy na myśli naukę europejską, mówiąc - "sztuka" mamy na myśli Correggio czy Renoir'a.
Teoria względności, często się ją rozumie, że wszystko jest względne. To jest całkowita nieprawda. Istnieją obiekty, wielkości, których żadna transformacja nie zmieni. To nie jest np. tak, że możemy równie dobrze mówić, że Ziemia obraca się wokół Słońca, jak w teorii względności moglibyśmy powiedzieć, że Słońce obraca się wokół Ziemi. Tak nie jest.
W wierze istnieją dwie warstwy, warstwa duchowa, czyli właśnie sens cierpienia, czy Bóg jest osobowy, kwestia zbawienia, o których nauka nie ma nic do powiedzenia. (...) I jest kwestia, która akurat w chrześcijaństwie jest marginalna, kwestia naszego stosunku, naszych relacji ze światem materialnym. (...) ten fakt, że w chrześcijaństwie świat materialny nie należy do sfery sacrum, tylko należy do sfery profanum, uważam za ważny aspekt w tym, że nauka powstała w świecie zachodnim, a nie powstała w Chinach, i nie powstała w Indiach, gdzie sakralizacja świata idzie daleko dalej, niż w świecie chrześcijańskim. (...) Jeżeli weźmiemy jakikolwiek system, w którym świat materialny należy do sfery sacrum, to robienie doświadczeń, eksperymentów, próba wyjaśniania czegoś, jest bluźnierstwem, dlatego, że my chcemy sprawdzić jak działa Bóg. Podczas gdy nie należy do sfery sacrum, takie doświadczenia niczego nie naruszają.
Świat materialny podlega prawom, które są niezmienne, doskonałe i uniwersalne. Nauka nie może i nigdy nie będzie mogła tego faktu wytłumaczyć.
Mamy dziś w Polsce podatki trzy razy wyższe niż te, jakie na Polaków nałożył Hitler? I wystawił za to armię, która mało co nie zdobyła Moskwy, a my prosimy Amerykanów o trzy tysiące kamizelek kuloodpornych, bo nas na to nie stać. Przecież to jest kompromitacja.
Z drugiej jednak strony: tysiące ludzi giną co roku, często bez własnej winy – a czasem z powodu własnej lekkomyślności. Takie jest życie – i takie powinno być życie! Gdyby ludzie nie ginęli z powodu lekkomyślności, to społeczeństwo zostałoby zdominowane przez lekkomyślnych – i po kilkunastu pokoleniach to lekkomyślni decydowaliby o np. użyciu broni jądrowej... Dlatego śmierć np. znajomego narkomana mnie martwi – ale fakt, że narkomani umierają, jest zjawiskiem społecznie pozytywnym; im mniej ludzi nie umiejących panować nad swymi odruchami – tym (dla społeczeństwa) lepiej.
Rzecz wręcz zdumiewająca. Student Akademii Teatralnej w tej chwili nie ma żadnych kłopotów z Witkacym. Ma kłopoty z Fredrą. Podejrzewam, że podobnie jest z publicznością.
Pracę pedagogiczną smakuję z całym upodobaniem. Daje mi ona satysfakcję Pigmaliona. Żadna moja rola nie sprawiła mi takiej radości, jak udany debiut pod moim kierunkiem młodego człowieka, studenta.