Jak mogłem na raz połknąć tak grubą książkę?
Cóż, ziewnąłem od razu tak straszliwie, że to było automatyczne.

Jak mogłem na raz połknąć tak grubą książkę?
Cóż, ziewnąłem od razu tak straszliwie, że to było automatyczne.
Ja bardzo dokładnie przestudiowałem sobie książkę Le Bona „Psychologia tłumu”. No, opracowania Goebbelsa również – nie boję się tego powiedzieć – który był wielkim człowiekiem w dziedzinie socjotechniki i ustawiał Hitlera jak ma stanąć, jak rękę podnieść, jak się odezwać, gdzie co zrobić. Radziłbym, żeby wszyscy skorzystali z tego i wypadali tak samo jak ja.
W chwili wolnego czasu sięgam po jakąś książkę polityczną i też czasami z zaskoczeniem stwierdzam, że prezentowane w nich teorie nie pasują do mnie i mojej działalności publicznej.
Mając w swym ręku funkcję dowódcy całego wojska, a w tym i duchowieństwa wojskowego, muszę robić także i kwalifikacje. Kwalifikacja moja w stosunku do biskupa Galla wypadła dla niego in minus, nigdy in plus. On był nierobem. Był on buveur et mangeur. Pełen intryg i świństw, zrobił impertynencję Prezydentowi Rzeczypospolitej. Nie mogłem go ani chwili trzymać w wojsku. Lepiej zabić, niż w wojsku trzymać w sprzeczności z honorem.
Przeszłość odkreślamy grubą linią. Odpowiadać będziemy jedynie za to, co uczyniliśmy, by wydobyć Polskę z obecnego stanu załamania.
Zbyszek Cybulski przyjechał w dniu rozpoczęcia zdjęć do filmu Popiół i diament o siódmej rano i natychmiast udał się do garderoby. Zobaczyłem go, kiedy wychodził szybkim, zdecydowanym krokiem, a za nim biegły dwie panie od kostiumów i wołały zrozpaczone:
– Panie reżyserze, on nie chce się przebrać!
Rzeczywiście Zbyszek ubrany był tak jak zawsze w ciągu wielu lat naszej znajomości: dżinsy, zielona wojskowa kurtka, przez ramię przewieszony wojskowy chlebak, sznurowane trzewiki.(...)
Czyż jako reżyser mogłem nie zrozumieć tego wyzwania?
Komponowanie a śpiewanie, to dwie bardzo różne rzeczy, których nie można ze sobą porównywać. To tak, jakbym zapytał, czy woli Pani czytać książkę czy grać w tenisa. Możemy lubić i jedno i drugie. To dwie różne sprawy. Są takie dni, kiedy wolę zostać u siebie i spokojnie poczytać książkę. Są też takie momenty, kiedy mam ochotę na partię tenisa. Kompozycja jest rodzajem samotności. Wewnętrznego rozpoznania i skupienia.
Ten kto niszczy dobrą książkę, zabija rozsądek.
Nie mogłem się powstrzymać od łez. Ja, dorosły facet, płakałem, patrząc na mijające mnie pojazdy. Nie mogłem się z tym pogodzić, że to już koniec, że nie tylko mój wielomiesięczny wysiłek włożony w przygotowania, ale i mechaników oraz wspierających mnie osób, poszedł na marne. Jak mówię teraz o tym, zakleszcza mi się gardło.
Musisz zdać sobie sprawę że kiedy miałem 20 lat, miałem już dom, Mercedesa, Corvettę i milion dolarów w banku, zanim mogłem kupić alkohol legalnie.
Robię to, co kocham, co zawsze chciałem robić! Cały czas mam wakacje, nie mogłem sobie wymarzyć lepszej pracy...