Nigdy nie żałowałem żadnej rzeczy, którą zrobiłem, poza tym, że skrzywdziłem moją rodzinę. To jedyna rzecz, której żałuję.
Miałem taki okres w życiu, że zabijałem bez powodu, wystarczyło, że ktoś krzywo na mnie spojrzał.
Nigdy nie skrzywdziłbym kobiety ani dziecka. Po prostu nie ma tego we mnie.
Moja mama miała raka. Powoli niszczyła wszystko wokół siebie. Wyprodukowała dwóch zabójców; mnie i mojego brata Joe.
Teraz już wiesz, że najbardziej podobało mi się polowanie i wyzwanie związane z wykonaniem zlecenia. Zabijanie było dla mnie sprawą drugorzędną. Nie miałem z tego powodu żadnego satysfakcji...najczęściej. Ale rozpracowanie tematu, wyzwanie, śledzenie, zrobienie tego dobrze, osiągnięcie sukcesu – bardzo mnie ekscytowało. Czym trudniej było, tym więcej przyjemności z tego wyciągałem.
Nie czułem wyrzutów sumienia, mogłem to robić bez przerwy, na okrągło.
Jeśli jest wola, zawsze znajdzie się sposób, przyjacielu.
Chodziło po prostu o biznes.
Był jeden facet, błagał mnie, przysięgał i modlił się "Proszę Cię Boże". Powiedziałem mu, że ma pół godziny na modlitwy, i jeżeli Bóg się pojawi, to mu odpuszczę. Bóg jednak się nie zjawił, więc musiałem to dokończyć. To nie było zbyt miłe. Tej jednej rzeczy mogłem nie zrobić, mogłem tego nie robić w ten sposób.
Kiedy byłem młody, odkryłem, że jeśli kogoś wystarczająco mocno skrzywdzisz, to zostawi cię w spokoju.