Częścią dojrzewania jest uczucie, że w twoim otoczeniu nie ma nikogo, kto byłby na tyle do ciebie podobny, żeby cię rozumieć.
Miałem to dziwne uczucie uniesienia i nie mogłem do końca zrozumieć, dlaczego tak się czułem.
Tamtego roku zrozumiałem, że żyje się tu i teraz. Moja matka miała obsesje na punkcie edukacji. Uważała, że dzieciństwo i czas dojrzewania, to przygotowanie do życia, które zaczyna się później. Nagle dotarło do mnie, że tak nie jest. Życie dzieje się nieustannie. W każdej chwili możemy pokierować swoim przeznaczeniem. To wielkie odkrycie było dla mnie prawdziwym szokiem.
Kuba Morgenstern miał najbliżej z domu do mojej szkoły na Zakroczymskiej. Wzięli mnie na zdjęcia próbne. Kanał zmienił moje życie. Wcześniej nikt w mojej rodzinie nie był związany z teatrem ani z filmem. Mając 13 lat, miałem naiwne myśli, że za późno się urodziłem i nie mogę zginąć za ojczyznę. Tak byłem wychowany. Mieszkałem na Starym Mieście, bawiłem się w ruinach, opowieści o powstaniu były częścią codziennego życia mojej rodziny. Kiedy dostałem rolę powstańca, byłem szczęśliwy jak nigdy. Utalentowany pewnie nie, bo Wajda potrzebował 50 lat, żeby zatrudnić mnie drugi raz, ale to może dobrze, bo utalentowane dzieci często nie sprawdzają się jako dorośli aktorzy. Praca na planie była dla mnie przyspieszonym kursem dorosłości.
Przerażające jest dzielenie ludzi na bogatą elitę i mniej zamożną patologię jakby jedynym wyznacznikiem klasy i kultury były pieniądze które posiadasz. Z moich obserwacji jest nawet odwrotnie - im bardziej kieruje Twoim życiem mamona tym mniej w Tobie człowieka.
Przez dziury w twoim płaszczu prześwieca twoja próżność.
Jestem człowiekiem moralnie i psychicznie normalnym, więc obecność w moim otoczeniu ludzi, którzy mnie nieustannie obrażają, nie odpowiada mi.
Ich bin Danziger – z dumą mówili o sobie moi dziadkowie, którzy mając dwu synów jednemu dali na imię Juergen, a drugiemu Henryk, nie Heinrich. Jeden szedł do szkoły polskiej, drugi do niemieckiej. W ich relacjach nie było ani śladu dramatyzmu z powodu wyboru – oba były równoprawne, nie były nacechowane agresją, dylematem narodowym. Dziadek był bramkarzem w piłkarskim klubie Zoppotter Sportverein, później przeniósł się do Gedanii, klubu polskich kolejarzy, gdzie niemiecki też był w powszechnym użyciu i nikt z tego nie robił problemu. Dopiero naziści kazali mu nosić literkę „P” – która oznaczała „obcy”, „gorszy”. Kiedyś spytałem dziadka: Urodziłeś się w Kielnie, nosisz kaszubskie nazwisko Dawidowski, niemiecki jest twoim pierwszym językiem, w 1945 wybrałeś Polskę, więc kim jesteś? Kaszubą? Polakiem? Niemcem? A on spojrzał zdziwiony i powiedział: Jestem tutejszy, biesege...
Świat stał się globalny, a Polska jest jego częścią i musimy tu znaleźć swoją rolę.
Kiedy natomiast osiągniemy ten najwyższy poziom, owo kontaktowanie się ze światem poprzez zmysły stanie się tylko jedną z możliwości. Wówczas zaczniemy doświadczać go na zasadzie wibracji, jakbyśmy mieli radar... Będziesz wtedy świadom tego, co się dzieje we wszystkich czasach i miejscach, ponieważ będziesz tego częścią, a nie dlatego, że twoje oczy to dostrzegą albo uszy usłyszą. To właśnie jest oświecenie.
Pewnego rodzaju doświadczenia mogą pojawić się w medytacji, albo w snach, ale najlepszą metodą jest prawdopodobnie hipnoza. Zapytałbym jednak, do czego ci to potrzebne? Masz dosyć problemów z twoim "ego" z tego życia, po co dokładać do tego jeszcze sztywne poglądy i kłopoty z poprzedniego?