Zobacz listę bokserów
Czekamy w świecie bokserskim na erupcję wulkanu, wiecie wulkan dokonuje erupcji raz na jakiś czas, tak samo czekamy na erupcję super-gwiazdy.
Adamek jest bokserem klasy B.
Trener Adamka Rober Bloodworth jest miłym facetem, ale czy on wie co robi?
Szczerze mi żal Gołoty, bo nie chciałem go widzieć w takim stanie, a przewidziałem jak zakończy się walka z Tomaszem Adamkiem.
Ja używam takiego troszkę niemoralnego porównania. Porównuję kondycję mężczyzny do erotycznej kondycji do potencji. Jeżeli się traci potencję to żadna viagra, żadna agencja nie pomoże. Po prostu jest koniec czegoś. Boks jest sportem dla młodych. Kiedy się straci szybkość, kiedy się straci reakcję, to się tego nie odzyska niczym? To jest koniec i z tym się trzeba pogodzić.
Gdyby ktoś mi to zaproponował, jestem w stanie poprawić siłę ciosu Tomka. Stawiam 10 tys. dolarów, że gdybym trenował z nim przez najbliższych pięć miesięcy, Kliczko zapoznałby się z deskam.
Zwycięstwo nad Witalijem Kliczką i odebranie mu pasa mistrza świata WBC jest moją misją.
Jestem wojownikiem, a prawdziwi wojownicy takich obaw nie mają.
Wierzyłem w to zwycięstwo cały czas, choć mój nos był mocno rozbity. Jestem bardzo wierzącym człowiekiem i wiem również, że wiara czyni cuda. I udało się, rzeczywiście przeniosła góry. Wiem tylko tyle, że zaraz na początku strasznie bolał mnie nos, bo Briggs złamał mi go powtórnie. Ale nie traciłem nadziei.
Wiarę wynosi się z domu. Przykład matki mocno na mnie oddziaływał. Uczyła mnie odmawiania pacierza rano i wieczorem, chodzenia w każdą niedzielę na Mszę Świętą. Kiedyś nie poszedłem w niedzielę do kościoła, a mamie powiedziałem, że byłem. Kiedy się dowiedziała, że skłamałem, dostałem lanie. Wtedy się dowiedziałem, że nie można tak postępować. Kiedy byłem chłopcem, służyłem też do Mszy Świętej jako ministrant. Jeżeli nie będzie Boga w sercu, to będzie bieda, bo człowiek się pogubi.
Ojciec Rydzyk to kozak. (...). Zbudował imperium medialne, jego radia słuchają miliony Polaków na całym świecie, ma dar od Boga i wie, jak z niego korzystać i go pomnażać.
Ja Andrzeja nie kocham, bo jestem facetem.
Często słucham Radia Maryja. Wiem, że w tej stacji się za mnie modlą, ja się modlę za nich. Czuję ich wsparcie.
Witalij Kliczko musiałby w ringu skręcić nogę, rozbić łuk brwiowy albo zemdleć, aby Sosnowski zwyciężył w sobotnim pojedynku na Veltins Arenie w Gelsenkirchen.
Andrzej był jak żywy manekin, żadnej koordynacji, taktyki, szybkości.
Niemcy dużo się z nami bawili, dla mnie to były jaja. Niemcy grali sobie z nami ot tak, potraktowali nas bardzo lightowo.
Zdecydowanie stres, to przez to w sumie skończyłem karierę. Zawsze była we mnie obawa, że w przypadku porażki trudne chwile będzie musiała przeżywać moja mama, rodzina, przyjaciele. Ciążyła na mnie ogromna presja.
Przede wszystkim nauczył mnie szacunku do wszystkich ludzi. Do starszych, młodszych, większych, mniejszych, bogatszych i biedniejszych. Tego często brakuje dzisiejszej młodzieży. Tak samo traktuję panią w supermarkecie, jak prezesa jakiejś firmy. Każdemu mówię dziękuję, do widzenia, przepraszam, nie jestem arogancki ze względu na to, że ja byłem mistrzem, a komuś się nie udało. To właśnie wyniosłem z boksu, w którym szacunek miałem do wszystkich swoich przeciwników.
Przeczytałem góra dwadzieścia pięć książek w życiu. Ale jest taka, która mocno mną wstrząsnęła! "My, dzieci z Dworca ZOO."