Nigdy nie żałowałem żadnej rzeczy, którą zrobiłem, poza tym, że skrzywdziłem moją rodzinę. To jedyna rzecz, której żałuję.
Miałem taki okres w życiu, że zabijałem bez powodu, wystarczyło, że ktoś krzywo na mnie spojrzał.
Nigdy nie skrzywdziłbym kobiety ani dziecka. Po prostu nie ma tego we mnie.
Moja mama miała raka. Powoli niszczyła wszystko wokół siebie. Wyprodukowała dwóch zabójców; mnie i mojego brata Joe.
Teraz już wiesz, że najbardziej podobało mi się polowanie i wyzwanie związane z wykonaniem zlecenia. Zabijanie było dla mnie sprawą drugorzędną. Nie miałem z tego powodu żadnego satysfakcji...najczęściej. Ale rozpracowanie tematu, wyzwanie, śledzenie, zrobienie tego dobrze, osiągnięcie sukcesu – bardzo mnie ekscytowało. Czym trudniej było, tym więcej przyjemności z tego wyciągałem.
Nie czułem wyrzutów sumienia, mogłem to robić bez przerwy, na okrągło.
Chodziło po prostu o biznes.
Był jeden facet, błagał mnie, przysięgał i modlił się "Proszę Cię Boże". Powiedziałem mu, że ma pół godziny na modlitwy, i jeżeli Bóg się pojawi, to mu odpuszczę. Bóg jednak się nie zjawił, więc musiałem to dokończyć. To nie było zbyt miłe. Tej jednej rzeczy mogłem nie zrobić, mogłem tego nie robić w ten sposób.
Kiedy byłem młody, odkryłem, że jeśli kogoś wystarczająco mocno skrzywdzisz, to zostawi cię w spokoju.
Obecny system nie może zaspokoić potrzeb ludzkich. Zamiast tego przekształca zachowania ludzkie tak, aby pasowały do systemu.
Tak jak społeczeństwo i problemy, z jakimi się będzie zmagać będą się stawać coraz bardziej skomplikowane tak i maszyny będą coraz mądrzejsze, ludzie będą pozwalać maszynom podejmować coraz więcej decyzji za nich, po prostu, dlatego że te podejmowane przez maszyny będą przynosiły lepsze wyniki niż ludzkie.
Wreszcie może dojść do takiej sytuacji, w której decyzje niezbędne, aby system dalej działał będą tak skomplikowane, że ludzie nie będą w stanie ich podejmować.
Na tym etapie to maszyny będą skutecznie już stać za niemal wszystkim.
Ludzie nie będą w stanie tak po prostu wyłączyć maszyn, ponieważ będą tak bardzo od nich zależni, że ich wyłączenie spowodowałoby ich śmierć.
Jeśli maszyny będą miały pozwolenie na podejmowanie wszystkich decyzji według własnego uznania to w takim przypadku nie da się wymyślić przypuszczalnych wyników czegoś takiego, ponieważ jest niemożliwe, aby przewidzieć jak maszyny się będą zachowywać.
Pojęcie “zdrowie psychiczne” w naszym społeczeństwie jest definiowane, jako stopień, do którego jednostka zachowuje się w zgodzie z potrzebami systemu i czyni to bez wykazywania oznak stresu.
System MUSI zmuszać ludzi do zachowywania się w taki sposób, który coraz bardziej odbiega od schematu naturalnych ludzkich zachowań. Na przykład, system potrzebuje naukowców, matematyków i inżynierów. Nie może bez nich
funkcjonować. A więc na dzieci wywiera się silną presję prześcigania się właśnie w tych dziedzinach. Dla dorosłego człowieka nienaturalnym jest spędzanie większości czasu na studiowaniu przy biurku.
Tendencja wzmacniania systemu kosztem wolności i niezależności jednostki utrzymuje się przynajmniej od czasów Rewolucji Przemysłowej.
Mówi się, że żyjemy w wolnym społeczeństwie, ponieważ mamy określoną liczbę praw gwarantowanych przez konstytucję. Nie są one jednak tak istotne, jak się wydaje. Stopień wolności w społeczeństwie jest silniej określany przez strukturę gospodarczą i technologiczną społeczeństwa, niż jego prawo i ustrój.
Sugerujemy, że obsesja współczesnego człowieka na punkcie długowieczności, zachowania tężyzny fizycznej i atrakcyjności seksualnej do późnych lat życia jest objawem niespełnienia wynikającego z ciągłego niezaspokojenia procesu władzy. “Kryzys wieku średniego” również jest tego objawem. Podobnie jest z brakiem chęci posiadaniem dzieci, który jest powszechny we współczesnym społeczeństwie, a jednak niemal niespotykany w społeczeństwach pierwotnych.
Dziś dla wielu ludzi większą wartość ma to, co system może zrobić ZA nich lub DLA nich, niż to, co sami mogą zrobić dla siebie.
Dowodzimy, że różnica polega na tym, iż współczesny człowiek ma poczucie (w dużej mierze uzasadnione), że zmiany są mu NARZUCONE, podczas gdy XIX w. pionier miał poczucie (również w dużej mierze uzasadnione), że to on, osobiście, z własnej woli, wywołuje zmiany.