W obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy to Lech Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego.

W obliczu niechybnej kompromitacji Wałęsy to Lech Kaczyński stanie się symbolicznym patronem ruchu solidarnościowego.
Czego to jeszcze nie wymyślą paranoicy? Czarna teczka wraca! Nie pomogła im książka, ten gniot i paszkwil, nie pomogły filmy na zamówienie oczerniające mnie, to teraz wymyślają czarne teczki i grafologa z Toronto. Śmiać się czy płakać? Już szkoda to nawet komentować.
Zawsze traktowałem jako komplement słowa Lecha Wałęsy na zjeździe „Solidarności”, że nasz program prywatyzacji jest bandycki. Czuć było w tym uznanie.
Kto to słyszał, żeby takie żarty wyprawiać. Gdybym był w Polsce, wziąłbym pasa i sprał im tyłki.
Na pewno zginął i to jest osiągnięcie, że zginął. Natomiast innych osiągnięć nie widzę.
Nigdy przed nikim nie uginam szyi można mnie zabić, ale nie pokonać. dlatego tak wielu chciałoby, choć trochę mnie ugiąć i ze mną walczą, a o kulturę osobistą i wypowiedzi sami swoją zadbajcie. Ja stosuję, co do niektórych Stary Testament. Chamowi odpowiadam po chamsku i guzik mnie to obchodzi, co o tym sądzicie. I nikt i nic nie jest w stanie mnie zmienić.
No, czuje, dość dużo czuje – ale po francusku.
powinna być lewa noga i prawa noga. A ja będę pośrodku.
Powiedziałem wtedy – a jest to w protokołach – że jeśli nie dopuszczą do powstania autentycznych organizacji robotniczych zdolnych wyrażać i kontrolować rzeczywistość, dojdzie w niedługim czasie do większych jeszcze dramatów. I prawdą jest też, że z tego starcia nie wyszedłem zupełnie czysty. Postawili warunek: podpis. I wtedy podpisałem.
Zdrowie wasze w gardło nasze!
Zrobię przeciwko wam wszystkim, będę się dalej kompromitował, zachęciliście mnie.