Prawdziwy artysta wciela cały urok w sztukę, prywatnie jest mało zajmujący.
Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką.
Kiedy patrzę na polską sztukę, to widzę w niej jeden podstawowy brak – brak możliwości epiki. Czyli możliwości opisu rzeczywistości z różnych punktów widzenia czy, jak nazywał to Hegel, totalności obiektu. W literaturze mamy lirykę, to liryczne „ja”, albo groteskę – czyli też bardzo subiektywną wizję. Gdy pytam o epikę, na ogół słyszę Lalka Prusa – ale jak na taki duży naród, to naprawdę mało. Zwłaszcza że poza Polakami mało kto jest w stanie ją czytać – z Tołstojem, Balzakiem to nie wytrzymuje porównania. Jakie ma to konsekwencje? Najważniejszą dla mnie jest niemożność zmierzenia się ze złem. Zło się wyprowadza na zewnątrz, zawsze jest ktoś inny winny, nie my.
Na tym 50. piętrze urządzałem różnego rodzaju patologiczne eventy, typu spotkania historyczne, bo mieliśmy tam książki, mieliśmy tam kulturę i sztukę. Dla wielu mieszkańców Złotej są to patologiczne eventy. Byłem świadkiem sytuacji, w której mój znajomy w tatuażach i w czapeczce wchodził do mnie na event, i jeden z zarządzających wspólnotą powiedział, że jakąś patologię sprowadzam na Złotą. A to był jeden z najwybitniejszych, polskich fizyków.
Inaczej to wygląda z punktu widzenia zagranicznego kapitału. Od wczoraj macie wylewane krokodyle łzy przez analityków bankowych, jaka to zła decyzja. Jeden bank potem ujawnił, nie ten, co jest najbardziej obciążony kredytami złotowymi, że na tej jednej decyzji straci kilkaset milionów złotych. Są banki, co stracą miliard złotych. Wy oczekujecie od analityków, którzy są zatrudnieni przez właścicieli tych banków, że będzie chwalił decyzje obniżające stopy? Natychmiast by stracił pracę. On prywatnie może to powiedzieć żonie, kolegom, ale nie publicznie.
Jeśli uda się uniknąć kolejnej prawdziwie globalnej wojny, mamy przed sobą perspektywę kruchego pokoju, na którym cieniem będzie kładła się groźba wojny, służąca za powód do gigantycznych, nowych inwestycji militarnych, podejmowanych, żeby powstała utrzymująca go równowaga. Pokój będzie kruchy nie tylko ze względu na konflikt interesów gospodarczych, lecz także konflikt wokół interpretacji wojny w Ukrainie – w którym nie chodzi tylko o fakty.
Współczesny ancien regime jest raczej tylko komediantem porządku światowego, którego prawdziwi bohaterowie są martwi.(...) Aktualny nacisk musi stać się silniejszy poprzez dodanie świadomości nacisku, wstyd musi być większy poprzez jego upublicznienie.
Kto przeprowadził rewolucję internetową i biotechnologiczną? Rząd, nie sektor prywatny.
Artysta polityczny w równym stopniu, co estetyczny może kierować i rządzić światem, mamiąc go wyobrażeniem w miejsce rzeczywistości, na przykład wyobrażeniem o wolności ludu lub o jego randze i równości; to pierwsze istnieje jedynie formalnie w angielskim Parlamencie, to drugie zaś we francuskim konwencie. Lepiej jednak przecież mieć choćby pozór posiadania owego uszlachetniającego ludzkość dobra, niż czuć się go w oczywisty sposób pozbawionym.
Tak. On jest jak książę Danii, czyli zamknięty w szklanej wieży, bez kontaktu z realnymi ludźmi, odgrodzony emocjami swoimi, odgrodzony doradcami. Szczerze mu współczuję, bo jest w tragicznym położeniu prywatnie i osobiście. Cały jego organizm mówi, że nie chce tam być.
Ja jestem jednoosobową fabryką spreparowanych życiorysów, kłamcą lustracyjnym i medialnym, dlatego, że uważam, że mój świat, moja prywatność, moja mama, mój brat, moja dziewczyna, mój chłopak, ktokolwiek jest mój, to jest mój bardzo prywatny secret garden i do niego nie wpuszczam.