- Pan jest Mistrzem?
- Mistrzem? — Chłopak wyglądał na lekko zaskoczonego gwałtownością jej tonu. — Opanowałem w życiu wiele umiejętności: nawigowanie po ulicach Londynu, mówienie po francusku bez akcentu, tańczenie kadryla, japońską sztukę układania kwiatów, oszukiwanie w grach, ukrywanie stanu odurzenia, zachwycanie młodych kobiet swoimi wdziękami...Niestety, nikt nigdy nie zwracał się do mnie „mistrzu". Niestety...
W naszej tradycji już komedia – a co dopiero farsa – kojarzy się fatalnie. Komedia nie może mówić niczego istotnego i niczego nie może nauczyć, służy jedynie rozbawianiu gawiedzi. To nieprawda, udowodnił to choćby Jacques Lassalle inscenizacją Tartuffe’a, pokazując inną twarz Moliera. Podobnie z Calderonem. Poza tym… Każdy przeżył początek miłości, gdy nie chodzimy, a lekko unosimy się nad ziemią. Coś podobnego czuję, pracując nad tym tekstem. Dotykam w nim tego, co w nas najprostsze, ale nie prostackie, tego, co najszlachetniejsze, ale nie szlacheckie, tego, co śmieszne, ale nie komiczne. Nie jest to graffiti, a raczej akwarela. Jesteśmy przyzwyczajeni, że teraz chlapie się farbą, gdzie popadnie. Proszę bardzo, ale z prawdziwą przyjemnością używam ultramaryny.
PO jest obła, śliska, taka masa, która się podporządkowuje oczekiwaniom zewnętrznym. (...) Mistrzem plastikowości jest Donald Tusk. Szanuję go jako premiera, ale on jest strasznie miałki poglądowo.
Mistrzem jest dla mnie Quentin Tarantino. Wściekłe psy były porywające, Kill Bill długo nie dał mi zasnąć. Urzekły mnie wszystkie trzy części Władcy Pierścieni Petera Jacksona, a także, z zupełnie innego powodu Król Lew, na którym jako jedna z nielicznych osób, płakałem. Wokół siedziało dużo dzieciaków i ze znużeniem przeżuwało popcorn, a ja ryczałem jak bóbr.
Ja jestem jednoosobową fabryką spreparowanych życiorysów, kłamcą lustracyjnym i medialnym, dlatego, że uważam, że mój świat, moja prywatność, moja mama, mój brat, moja dziewczyna, mój chłopak, ktokolwiek jest mój, to jest mój bardzo prywatny secret garden i do niego nie wpuszczam.
Kiedy miałem 12 lat, chciałem zostać mistrzem olimpijskim kolejno w boksie, sprincie i szermierce.
Cisza – niekiedy tylko pająk siatką wzruszy,
Lub przed oknem topolę wietrzyk pomuskuje;
Och! jak lekko oddychać, słodko marzyć duszy –
Tu mi gwar, tu mi uśmiech myśli nie krępuje.
Byłem mistrzem w ukrywaniu swoich uczuć.
Mógłbym być mistrzem świata WRC. Jestem o tym święcie przekonany. Ale w odpowiednim momencie popełniłem kardynalny błąd, odrzucając propozycję zostania kierowcą testowym. Myślałem sobie: „frajerzy, ja nie jestem od testowania, tylko od wygrywania, wszystkim wam dokopię”.
Niejednemu pieniądze lekko przychodzą, ale mało kto lekko się z nimi rozstaje.
Jako młody chłopak byłem typowym chuliganem. Włóczyliśmy się po ulicach szukając guza.