Koledzy! (…) Nie wiadomo, co będzie. Ale jak bądź zaklinam was na imię naszej ojczyzny, ażebyście nie splamili naszego honoru narodowego. W najsmutniejszych wypadkach i niebezpieczeństwach to sobie hasło powtarzajcie, że jesteście Polakami.
Chce zginąć śmiercią walecznych.
Teatr, który nas otacza i ponoć dotyka ważnych spraw społeczeństwa, jest w najlepszym razie teatrem socjologa. Brakuje w nim tego, co transcendentne. Tymczasem teatr wyrósł z modlitwy. Nie od rzeczy dramat klasyczny był wierszowany, bo z Bogiem łatwiej porozumieć się poprzez poezję. A my dziś nie dość, że chcemy mówić prozą, to jeszcze chcemy niemal rzygać prozą, a to jest zaprzeczeniem istoty teatru. Nie mówię tu o podziale na teatr klasyczny i awangardowy. Klasyka może być poezją i może być nie do zniesienia. Sarah Kane też może być poezją. Nie akceptuję tylko sytuacji, kiedy przychodzi tzw. dramaturg, bierze poezję i przepisuje ją na prozę. Dlatego, kiedy sam reżyseruję Calderona, mogę z tekstem zrobić wiele, ale na pewno go nie zdemoluję. Liczy się forma i styl. I w teatrze, i w życiu.
Najważniejsze są kompetencje. Nie potrzeba nam charyzmatycznych wodzów, którzy prowadzą prawdziwe, czy wyimaginowane bitwy. Potrzeba nam władzy wykwalifikowanej, skromnej, umiarkowanej, która koncentruje się na rozwiązywaniu problemów zwykłych ludzi, a nie na realizowaniu wielkich historycznych misji.
Psy, chcecie żyć wiecznie?
Przyszliśmy, ujrzeliśmy, a Bóg zwyciężył.
Łatwo będzie w Polsce o tureckie konie.
"Ty, który otworzyłeś usta i pokazałeś kły, Ty, który masz troje oczu na strasznej twarzy, Ty, który założyłeś na siebie wieniec z czaszek, Ty obdarzony twarzą na którą nie da się patrzeć, Ciebie uwielbiam". To jest modlitwa do demona, do lucyfera który się ma opiekować całym światem i bronić Buddyzm przed wrogami.
Jeżeli możesz mówić do Boga w czasie modlitwy rozmawiaj z Nim, wysławiaj Go. Jeśli nie możesz mówić, bo jesteś niedoświadczona na drogach poznawania pana, niech cię to nie zasmuca. Zatrzymaj się u drzwi pokoju na wzór dworzan i oddaj Mu hołd. On cię zobaczy. Będzie Mu miła twoja obecność. Okaże względy twemu milczeniu. Następnym razem -kiedy cię weźmie za rękę, doznasz pocieszenia.
Pierwsza wojna informacyjna właśnie się zaczęła. Miejscem bitwy jest Wikileaks. Wy jesteście żołnierzami.