Gdzie jest moje miejsce? Nigdzie. Umieram. Dlatego nie mam z tym najmniejszego problemu. Znaczy mam, bo się martwię o tych, których w tej chwili uczę. Martwię się z pozycji człowieka, który przeżył inny świat i inne życie. Uważam, że moje pokolenie jest najszczęśliwsze w historii tego kraju. Przeżyliśmy wszystko. Ja nawet sięgnąłem wojny, choć jej nie pamiętam. Stalinizm przeżyłem już świadomie, wszystkie odwilże, wszystkie rozczarowania odwilżami. Zdumiewa mnie, że nie jesteśmy w stanie nic się nauczyć, że popełniamy te same błędy. Tak naprawdę nie umiemy pracować dla sprawy. Umiemy umierać dla sprawy.
Pracowałem całe życie z robotnikami. Im zawdzięczam, że praca moja nie poszła na marne, ku nim z ostatnią myślą się zwracam, żegnając się z nimi. Mam nadzieję niezłomną, że życie ich stanie się lżejsze, że będą silni i zdrowi moralnie, że urzeczywistnią wspólne ideały. Żegnam towarzyszy i przyjaciół, z którymi tyle współpracowałem wspólnie, i proszę ich o życzliwą pamięć dla tych wspólnych wysiłków. Wszystkich proszę o przebaczenie mych błędów i niepamiętanie cierpień, które im w życiu wyrządziłem. Myśl o śmierci dawno już jest dla mnie początkiem wyzwolenia.
Senat jest ostatnią prymitywną społecznością na świecie. Nadal czcimy starszyznę plemienną i honorujemy jej terytoria.
Dla mnie prawdziwa miłość jest wtedy, kiedy ona pojawia się w głowie jako pierwsza myśl po wstaniu, i jest ostatnią myślą przed zaśnięciem.
Matka jest pierwszą prawdziwą miłością syna, a syn jest ostatnią prawdziwą miłością matki.
Otóż kiedyś mówiono nam, że jesteśmy na „drodze do socjalizmu”. I powinniśmy być skorzy do wyrzeczeń a conto tej świetlanej przyszłości, kiedy zapanuje już prawdziwy socjalizm. A dziś znowu się nam mówi, że jesteśmy na „drodze do kapitalizmu”. Cała ironia zaś polega na tym, że dość często te nowe hasła głoszą ci sami ludzie, którzy równie głośno głosili stare.
Skaut jest karny i szczególnie posłuszny rodzicom i przełożonym. Wie on, że jego własna wola nie jest ostatnią racyą jego postępowania, ale poczucie obowiązku, wyższe prawo moralne, dobro społeczne – których wyrazem bywa wola powołanych przełożonych w życiu rodzinnem i narodowem, przewodników, mających komendę, w życiu skautowem.
W czasie Wielkiego Kryzysu Empire State Building nazwano ostatnią erekcją Ala Smitha.
Führer jest człowiekiem antyku. Skrycie nienawidzi chrześcijaństwa (...) Cóż za różnica między dobrotliwym i mądrze uśmiechającym się Zeusem a wykrzywionym w bólu, ukrzyżowanym Chrystusem.(...) [Führer] opisuje życie w starożytnym Rzymie: jasność, wielkość, monumentalność.(...) Zapewne, sądzi on, nie przeżylibyśmy żadnego rozczarowania, gdybyśmy teraz nagle znaleźli się w tym starym Wiecznym Mieście.
Muszę przyznać, że w ciągu ostatnich paru lat doznałem głębokiego rozczarowania umiarkowanymi Białymi. Jestem blisko dojścia do przykrego wniosku, że największą przeszkodą w walce Czarnych o swoją wolność nie jest członek Ku Klux Klanu, czy Rady Białych Obywateli, ale umiarkowany Biały, którego bardziej obchodzi „porządek” niż sprawiedliwość; który woli negatywny pokój, definiowany przez nieobecność napięcia, od pozytywnego pokoju, definiowanego przez obecność sprawiedliwość; który ciągle mówi „Zgadzam się z celem, do którego dążysz, ale nie mogę zgodzić się z twoimi metodami akcji bezpośredniej”; któremu w swojej protekcjonalności wydaje się, że może ustalać, kiedy będzie odpowiedni czas na wolność innego człowieka; który żyje złudzeniami czasu i nieustannie radzi Czarnym, by poczekali na „lepszy moment”. Powierzchowne zrozumienie ze strony osób o dobrej woli jest bardziej frustrujące niż absolutne niezrozumienie ze strony osób o złej woli. Obojętna akceptacja oburza znacznie mocniej niż wyrażone wprost odrzucenie.