W czasie Wielkiego Kryzysu Empire State Building nazwano ostatnią erekcją Ala Smitha.
Kiedy umrę, chcę wojskowego pogrzebu — trębacza, flagi na trumnie, uroczystego plutonu egzekucyjnego, świętej ziemi. (...) To będzie sposób na osiągnięcie tego, czego zawsze pragnąłem bardziej niż czegokolwiek innego – czegoś, co mógłbym mieć, gdybym tylko dał się zabić na wojnie.
Bo Nowy Jork to cały świat. W Nowym Jorku są wszyscy. Poważnie mówię - wszyscy. Kubańczycy, Haitańczycy, Polacy, Norwegowie. Gdzieżbym miał przegapić takie widowisko jak Nowy Jork? (...) Na dokładkę w Nowym Jorku nie ma lepszych i gorszych grup ludności.
Ale kiedy pomyślę, jak wielki i stary jest wszechświat, fakt wyginięcia rodzaju ludzkiego staje się zupełnie strawny i zrozumiały. Dowcip w tym, że chociaż z niechęcią myślę o śmierci z ręki złych ludzi, to w skali ogólnej, jeżeli rozmnożymy się nadmiernie i zrujnujemy planetę razem z całą wodą i atmosferą, wszystko zakończy się naturalną koleją, a ludzie wyginą jak każdy inny gatunek zwierząt.
Ale przyznacie, że w strasznych czasach, dawnych i obecnych, gdy Polska nie miała nawet granic, Kościół katolicki utrzymywał ją jako całość. Stanowił to coś, co do czego wszyscy są zgodni i co jest warunkiem przetrwania. W polskich warunkach katolicyzm jest siłą moralną. Gdybym sam mieszkał w kraju, który znalazł się w takich opałach jak wasz, też bym pewnie poszedł za innymi. Bo takie czasy.
W szkole publicznej dowiedziałem się, czym miała być Ameryka. Symbolem wolności i przykładem dla całego świata, czym oczywiście nigdy nie była. Napisałem niedawno list do Iraku, list otwarty, podpisany Wujek Sam (śmieje się). Napisałem tak: „Kochany Iraku, proszę Cię, polub nas. Na początku demokracji odrobina ludobójstwa i czystek etnicznych jest zupełnie w porządku. Za jakieś sto lat wyzwolicie swoich niewolników, a za 150 pozwolicie swoim kobietom głosować w wyborach i pełnić funkcje publiczne.” W każdym razie, gdy byłem jeszcze młody, zauważyłem te sprzeczności, które rzecz jasna były zupełnie do przyjęcia dla wielu ludzi, ale nie dla mnie.
Dwie najważniejsze siły sprawcze we Wszechświecie to Czas i Przypadek.
W istocie obiegowe opinie wpływały na ludzkie działania niemal w takim stopniu, jak niezbite fakty, a podlegały tak nieoczekiwanym zmianom, jakim fakty nigdy nie mogłyby ulec. I tak wyspy Galapagos były w jednej chwili piekłem, a w następnej rajem; Juliusz Cezar był w danym momencie mężem stanu, a w następnym – rzeźnikiem; ekwadorskie banknoty można było wymienić dzisiaj na żywność, schronienie, ubranie, a jutro wymościć nimi dno klatki dla ptaków; stwórcą Wszechświata był raz Bóg Wszechmogący, a raz gigantyczna eksplozja, i tak dalej. [MOZLIWY DUPLKAT: 29549]
Hej, skoro utknęliśmy jako Homo sapiens, po co się wygłupiać? Zjarajmy całego jointa. Ma ktoś może bombę atomową? A kto dzisiaj nie ma bomby atomowej?
Albert Einstein i Mark Twain pod koniec swojego życia porzucili wiarę w ludzkość, i to pomimo tego, że Twainowi nie dane było oglądać horroru I wojny światowej. Wojna stała się dzisiaj formą telewizyjnego programu rozrywkowego, a tym, co uczyniło I wojnę światową tak wciągającą były dwa amerykańskie wynalazki: drut kolczasty i karabin maszynowy.
Napalm wynaleziono na Uniwersytecie Harvarda. To niestety prawda.
Moje ostatnie słowa? „Życie żadnej istoty, nawet małej gąsienicy, nie jest dla niej przyjemnym doświadczeniem”.
Uważam, że w naszym kraju, za którego konstytucję walczyłem w sprawiedliwej wojnie, doszło do przewrotu stanu, tak tandetnego jak najgorszy z telewizyjnych seriali komediowych. Czasami chciałbym, by zamiast tego Ameryka padła ofiarą ataku Marsjan.
Ta wojna tylko zrobiła miliarderów z milionerów. A dzisiejsza wojna tylko robi bilionerów z milionerów. To się nazywa postęp.
Nienawidzę bomby wodorowej i programu Jerry’ego Springera.
Nasz prezydent jest chrześcijaninem? Hitler też był.
(…) jesteśmy tu, aby pomagać sobie nawzajem, aby przejść przez to, czymkolwiek to jest.
Kiepsko radziłem sobie w wojsku, pozostając przez trzy lata niedorzecznie wysokim szeregowym. Byłem dobrym żołnierzem, szczególnie dobrym strzelcem, ale nikt nie pomyślał by mnie awansować. Nauczyłem się wszystkich figur tanecznych musztry w zwartym szyku. Nikt w wojsku nie potrafił tańczyć w szeregu lepiej ode mnie. Jeżeli wybuchnie trzecia wojna światowa jestem dostatecznie żwawy, by znowu zatańczyć.
Ekonomia to bezmyślny system meteorologiczny i nic poza tym.
Dać społeczeństwu coś takiego – to jest dopiero niezły kawał.