Gdy się kogoś kocha, ma się naturalnie większą ochotę całować go niż na przykład bić.
[...] wrosłam już silnie w ziemię i byle wiatr nie potrafi mną zachwiać [...].
Każdy służy ojczyźnie, jak rozumie, niechże Bóg sądzi intencje,(...).
Nie, Stasiu… ja nie chcę płakać… tylko mi się tak… oczy pocą..
Ale ja ci mówię, że te, które Chrystusa w sercu nosić będą, nie złamią wiary mężom, równie jak i chrześcijańscy mężowie dochowają jej żonom. Ale wyście niepewni ni waszych władców, ni waszych ojców, ni żon, ni dzieci, ni sług. Przed wami drży świat cały, a wy drżycie przed własnymi niewolnikami, wiecie bowiem, że każdej godziny mogą podnieść przeciw waszemu ciemięstwu wojnę straszliwą, jaką już nieraz podnosili. Bogatym jesteś, lecz nie wiesz, czy jutro nie każą ci porzucić bogactw; młodym jesteś, lecz jutro może ci trzeba będzie umrzeć. Miłujesz, lecz czyha na ciebie zdrada; kochasz się w willach i posągach, lecz jutro możesz być wypędzon na pustkowia Pandatarii; masz tysiące sług, lecz jutro ci słudzy mogą wytoczyć z ciebie krew. A jeśli tak jest, to jakże możecie być spokojni, szczęśliwi i żyć w radości? Lecz oto ja głoszę miłość i głoszę naukę, która nakazuje władcom kochać poddanych, panom niewolników, niewolnikom służyć z miłości, czynić sprawiedliwość i miłosierdzie, a w końcu obiecuję szczęśliwość jako morze nieprzebrane bez końca. Jakże więc, Petroniuszu, możesz mówić, że ta nauka psuje życie, skoro ona je naprawia i skoro sam byłbyś stokroć szczęśliwszym i pewniejszym, gdyby ona ogarnęła tak świat, jak ogarnęło go wasze władztwo rzymskie.
Kto nie gra w kości, nie przegra mienia, a jednak ludzie w kości grywają. Jest w tym jakaś rozkosz i jakieś zapomnienie. Znałem synów rycerzy i senatorów, którzy dobrowolnie zostali gladiatorami. Ja, mówisz, igram z życiem, i tak jest, ale czynię to, bo mnie to bawi, zaś wasze cnoty chrześcijańskie znudziłyby mnie, jak rozprawy Seneki, w jeden dzień.
Dziwię się więcej temu, że mimo tej nauki, o której mówisz, iż jest morzem szczęścia, i mimo tej miłości, która ma być wkrótce uwieńczoną, smutek nie schodzi z twojej twarzy. Pomponia Grecyna jest wiecznie smutna, ty od czasu, jak zostałeś chrześcijaninem, przestałeś się uśmiechać. Nie wmawiajże we mnie, że to jest wesoła nauka! Z Rzymu wróciłeś jeszcze smutniejszy. Jeśli wy się tak po chrześcijańsku kochacie, na jasne kędziory Bakcha! nie pójdę waszym śladem.
— To jest co innego — odpowiedział Winicjusz. — Ja ci przysięgam nie na kędziory Bakcha, ale na duszę ojca mego, że nigdy za dawnych czasów nie doznałem nawet przedsmaku takiego szczęścia, jakim oddycham dzisiaj.
- O wa! - odpowiedział Zbyszko - wszyscy się tu opata boją! A ja, niech mi tak święty Jerzy pomaga, jako ci mówię prawdę, że nie bojałbym się ni opata, ni Zycha, ni zgorzelickich osaczników, ni ciebie, jeno bym cię brał... Na to Jagienka zatrzymała się na miejscu i podniósłszy oczy na Zbyszka spytała jakimś dziwnym, miękkim i przewlekłym głosem:
- Brałbyś?...
Nie was wzywam, których świątynie płoną, ale Ciebie!… Tyś sam cierpiał, Tyś jeden miłosierny! Tyś jeden rozumiał ludzki ból! Tyś przyszedł na świat, by ludzi nauczyć litości, więc ją teraz okaż! Jeśliś jest taki, jak mówią Piotr i Paweł, to mi uratuj Ligię. Weź ją na ręce i wynieś z płomieni. Ty to możesz! Oddaj mi ją, a ja ci oddam krew. A jeśli dla mnie nie zechcesz tego uczynić, to uczyń dla niej. Ona Cię kocha i ufa Ci. Obiecujesz życie po śmierci i szczęście, ale szczęście po śmierci nie minie, a ona nie chce jeszcze umierać. Daj jej żyć. Weź ją na ręce i wynieś z Rzymu. Ty możesz, chybabyś nie chciał...
I począł myśleć, że taki świat, oparty na przemocy, na okrucieństwie, o którym nawet barbarzyńcy nie mieli żadnego pojęcia, na zbrodniach i szalonej rozpuście, nie może się jednak ostać. Trup Rzym był panem świata, ale i wrzodem świata. Wiało od niego trupią wonią. Na zgniłe życie padał cień śmierci. Nieraz mówiono o tym nawet między augustianami, ale Petroniuszowi nigdy nie stanęła wyraźniej przed oczyma ta prawda, że ów uwieńczony wóz, na którym w postaci tryumfatora stoi Rzym, wlokąc za sobą spętaną trzodę narodów, idzie do przepaści. Koniec świata Życie światowładnego grodu wydało mu się jakimś błazeńskim korowodem i jakąś orgią, która jednak musi się skończyć.
Rozumiał teraz, że jedni tylko chrześcijanie mają jakieś nowe podstawy życia, ale sądził, że wkrótce nie pozostanie z chrześcijan ślad żaden. A wówczas co?
Błazeński korowód pójdzie dalej pod wodzą Nerona, a jeśli Nero minie, znajdzie się drugi taki sam lub gorszy, bo wobec takiego ludu i takich patrycjuszów nie ma żadnego powodu, by znalazł się ktoś lepszy. Będzie nowa orgia, a w dodatku coraz plugawsza i szpetniejsza.
Orgia zaś nie może trwać wiecznie i trzeba po niej pójść spać choćby z samego wyczerpania.
- Winicjuszu - Spytał Petroniusz - czy się nie mylisz i czy istotnie Ligia nakreśliła ci rybę?
- Na wszystkich bogów podziemnych, można oszaleć! - zawołał z uniesieniem młody człowiek. - Gdyby mi nakreśliła ptaka, powiedział bym, że ptaka!
Na grobach Indian profesor wykłada prawo narodów; w legowisku lisa zakłada kancelarię adwokat; tam gdzie wilk mieszkał, duchowny pasie owieczki- i hejże ha !owa ludzka gonitwa za wszystkim, co wydaję się szczęściem, gonitwa tak skuteczna, jak psa za własnym ogonem.
Reszta nocy zeszła Skrzetuskiemu na pisaniu listów i żarliwej modlitwie, po której zaraz przyleciał do niego anioł uspokojenia.
Po większej części nie żenią się tylko ci, którym do małżeństwa stanęła na przeszkodzie ta sama siła, która małżeństwa tworzy, to jest ci, których miłość zawiodła. Stąd starokawalerstwo, jeśli nie zawsze, to najczęściej - jest ukrytą tragedią.
Są kobiety, które lubią muzykę duszą, a są takie, które ją lubią skórą - i takich bym się bał.
Kto wie zresztą, czy kiedykolwiek bywa za późno i czy uczciwe i czyste serce kobiece nie posiada zawsze daru wskrzeszania zmarłych.
Majtkowie twierdzą, że czasem, gdy morze bardzo jest rozhukane, woła coś na nich wśród nocy i ciemności po nazwisku. Jeżeli nieskończoność morska może tak wołać, to być może, że gdy się człowiek zestarzeje, woła także na niego i inna nieskończoność, jeszcze ciemniejsza i bardziej tajemnicza, a im jest bardziej zmęczony życiem, tym milsze są mu te nawoływania.
Pani wybiła ci jedno oko, a ja sobie ślubowałem, że ci wywiercę drugie.