Moim problemem jest to że się wykańczam... Próbuję zostać artystką, być prawdziwą, i czasami czuję że jestem na granicy szaleństwa próbując wydobyć najprawdziwszą cząstkę siebie na zewnątrz a to jest bardzo trudne. Czasami myślę że "muszę być po prostu prawdziwa" ale nie przychodzi to łatwo, zawsze mam takie sekretne uczucie że jestem fałszywa, że imituję.
Bo przecież każdy socjalizm – z euro-socjalizmem włącznie, to ustrój niewolniczy – a ustrój niewolniczy jest gospodarczo niewydajny. O czym wiemy z doświadczenia. Młodzi ludzie zresztą to wyczuwają: uciekają z Polski na Wyspy Brytyjskie, Brytyjczycy uciekają do USA… A dojrzali politycznie Europejczycy zajmują się problemem liczby głosów jakie będzie miała w Radzie Unii Europejskiej Polska, a ile Niemcy. A co za różnica, czy Europą rządzić będzie socjalistyczny matoł z Niemiec, czy z Polski? Socjalista – to socjalista, niezależnie od tego, czy jest on z CDU czy z PiS-u, z SLD czy z SPD. Do obozu reedukacji – i tyle.
Ja jakoś nie miałem edukacji seksualnej, a mam szóstkę dzieci.
Aktor coraz częściej jest dziś błaznem niż prorokiem. Próbuję bronić tego, co w tym zawodzie jest najwspanialsze – możliwości wpływania chociaż przez chwilę na innych, ich dusze, myśli, uczucia. Wolałbym panować nad publicznością, niż żeby ona panowała nade mną.
Problem teatru polega na tym, że zmarnował ostatnie kilkanaście lat na pokazywanie tego, co się w życiu i miłości nie udaje. Próbuję zająć się tym, co ma sens.
Próbuję interpretować klasykę, nie demolując jej. Należę do formacji, która marzy, by uspokoił się chaos i zniknęło z naszego życia wszelkiej maści paskudztwo.
Szekspira, Moliera gra się od kilkuset lat. Oznacza to, że są permanentnie współcześni. Bo skupiają się na człowieku, a nie polityce czy publicystyce. Krytycy teatralni domagają się od nas, byśmy zajmowali się aktualnymi problemami społecznymi. Twierdzą, że teatr wówczas jest żywy. Tak, może być i taki. Ale to, co naprawdę zostaje w historii teatru to to, co dotyka człowieka i Boga, ich wzajemnych relacji. Z tego wyrósł teatr. Dlatego krótkotrwałe jest w teatrze, to co zajmuje się tylko materią, a to co skupia się na naszym duchu zostaje, bo jest permanentnym problemem, niezależnie od tego w jakich czasach żyjemy.
Teatr jest miejscem, w którym sprawdzam swoje rzeczywiste umiejętności zawodowe. Jest to również jedyne miejsce, w którym widz jest współuczestnikiem procesu tworzenia. Teatr dzisiejszy wymaga od nas zupełnej zmiany warsztatu, zmiany konwencji. W tej chwili już nie da się porozumiewać z widzem ponad tekstem czy ponad rolą. Brechtowskie 'stanie z boku' już nie funkcjonuje. Widz musi zostać przeze mnie porwany.
Jestem rozczarowany i zaniepokojony tą kampanią wyborczą. Główni aktorzy w gruncie rzeczy nie określili swoich programów, tylko licytowali obietnice. Nie jest wielkim problemem sformułować, co chcemy zrobić. Większym problemem jest odpowiedzieć na pytanie, jak to zrobić.
Gdybym tylko wiedział, powinienem był zostać zegarmistrzem.
Ziobro jest problemem dla zdrowego rozsądku. Wprowadza czynnik irracjonalny do polityki.Demagogia, kłamstwo, populizm, obłuda, bezczelność, arogancja – to jego cechy.