Książę przekręcił krzesło, siadł na nim jak na koniu i wsparłszy ręce na poręczy milczał chwilę...
Postawmy wreszcie kropkę nad i. W każdym polskim większym mieście powinien być pomnik Jarosława Kaczyńskiego, najlepiej na koniu. Ażeby dodać mu pewnego dostojeństwa, to w ręku powinien mieć teczkę z papierami.
Tak. On jest jak książę Danii, czyli zamknięty w szklanej wieży, bez kontaktu z realnymi ludźmi, odgrodzony emocjami swoimi, odgrodzony doradcami. Szczerze mu współczuję, bo jest w tragicznym położeniu prywatnie i osobiście. Cały jego organizm mówi, że nie chce tam być.
Rad z wiatru, heroj żagiel rozpiął, i był wzdęty; siadł u steru i biegle przez ciemne odmęty łódź kierował.
W jednej chwili ogarnęły go znów srogie troski i zmartwienia, które sen rozproszył na czas pewien. Chłopiec uprzytomnił sobie, że przestał być rozpieszczonym królewiczem w pałacu, że nie spozierają nań już pełne uwielbienia oczy narodu. Stał się nędzarzem" wyrzutkiem odzianym w łachmany, więźniem w norze dobrej tylko dla zwierza, gdzie obcować musi z żebrakami i złodziejami.
Chciałbyś naprawdę? Niech więc tak będzie. Ściągaj łachmany, chłopcze, i bierz te wspaniałości. Radość nie będzie długa, lecz nie straci przez to uroku. Korzystajmy z niej, pokąd można. Później znowu zamienimy szaty, nim nadejdzie ktoś i zacznie mnie nudzić. Po niewielu minutach mały książę Walii przebrał się w dziurawe szmaty Toma, a mały Książę Ubóstwa przyodział świetne monarsze szaty. Obaj zbliżyli się do wielkiego zwierciadła, stanęli ramię w ramię i... o dziwo. Zdawać się mogło, że nie nastąpiła żadna odmiana!
Nie jest przeto koniecznym, by książę posiadał wszystkie owe zalety, które wskazałem, lecz jest bardzo potrzebnym, aby wydawało się, że je posiada. Śmiem nawet powiedzieć, że gdy się je ma i stale zachowuje, przynoszą szkodę, gdy zaś wydaje się, że się je ma, przynoszą pożytek; powinien więc książę uchodzić za litościwego, dotrzymującego wiary, ludzkiego, religijnego, prawego i być nim w rzeczywistości, lecz umysł musi mieć skłonny do tego, by mógł i umiał działać przeciwnie, gdy zajdzie potrzeba.
Wśród okrzyków hord pogańskich
Trzeba, trzeba świętych Pańskich.
Wiec niecił łoskot się rozlegnie
Wpośród nocy tej bez gwiazd.
Płytę grobu weź w ramiona
I jak Książę z Calderona
Idź od Wilna do Warszawy.
Stań na murach naszych miast!
Ciągle słyszę, że metal się skończył. I że Ozzy się skończył. Jakoś na moich koncertach nie widzę nawet jednego pustego miejsca.
A kim ja jestem? – Człowiekiem, nic więcej!
Czyż inni ludzie mogą być miernikiem
mojej godności? – Zresztą, jestem jeńcem:
nie zna godności, kto jest niewolnikiem!
Nie jestem księciem, bardzo się mylicie
zwąc mnie tak nadal, lecz z tego wynika,
że nazbyt drogo cenicie me życie –
taniej też można kupić niewolnika!
Umrzeć to stracić całą swą istotę,
kto przegrał wojnę, ten wszystko utracił –
jestem już martwy! – Przez jakąż głupotę
chcecie żywymi za mnie, trupa, płacić?!
Łzy nic nie pomogą,
każda choroba tak się skończyć musi:
człowiek jest swoją najgorszą chorobą –
bój się nie śmierci, lecz zatraty duszy.
A to, że w życiu wciąż trzeba iść naprzód,
choć z każdym krokiem jest się bliżej grobu,
niech cię nie martwi – nie zatrzymasz marszu,
na to sam Pan Bóg nie dał nam sposobu.
Co do mnie, robię krok ostatni wreszcie.