Istnieją dwa rodzaje propagandy - propaganda racjonalna sprzyja działaniom idącym w parze z dobrze pojętym interesem tych, którzy ją szerzą, i tych, do których jest adresowana, natomiast propaganda nieracjonalna nie przemawia za niczyim dobrze pojętym interesem, ale jest dyktowana przez namiętności i do nich się odwołuje. W przypadku poczynań jednostek w grę wchodzą motywy bardziej wzniosłe niż dobrze pojęty interes, ale kiedy zbiorowść podejmuje działania na polu ekonomii i polityki, dobrze pojęty interes jest prawdopodobnie najwyższą z możliwych pobudek. Gdyby politycy i ich wyborcy zawsze mili na uwadze długofalowe korzyści swojej społeczności albo całego kraju, nasz świat zamieniłby się w raj na ziemi. Tymczasem działają oni często wbrew swoim interesom, dążąc jedynie do zaspokojenia niechlubnych namiętności, i dlatego świat jest takim pożałowania godnym miejscem.
W przypadku narodu, który wyrywa się nagle z niewoli pod rządami tyrana, przechodząc w całkowicie nieznany stan niezależności politycznej, nie może być mowy o szansie na funkcjonowanie instytucji demokratycznych. Tak samo społeczeństwo zagrożone kryzysem ekonomicznym nie ma odpowiednich warunków, aby mogło rządzić się zgodnie z zasadami demokracji. Liberalizm rozkwita w atmosferze dobrobytu i zanika, kiedy pogarszająca się sytuacja ekonomiczna zmusza władze do coraz częstszego i coraz bardziej drastycznego ingerowania w życie obywateli. Przeludnienie i wszechzorganizowanie to dwa czynniki, które, jak już zaznaczyłem, pozbawiają społeczeństwo szansy na sprawne funkcjonowanie instytucji demokratycznych.
Skuteczność propagandy politycznej i religijnej zależy od stosowanych metod, nie od nauczanych doktryn. Owe doktryny mogą być prawdziwe lub fałszywe, pożyteczne lub zgubne - ma to niewielkie znaczenie albo w ogóle nie robi różnicy. Indoktrynacja spełni swoją rolę, jeżeli zastosuje się ją we właściwy sposób i na odpowiednim etapie wyczerpania nerwowego. W sprzyjających warunkach praktycznie każdego można przekonać do wszystkiego.
Na poziomie polityki i teologii piękno idealnie współgra z nonsensem i tyranią. I nadzwyczaj pomyślnie się składa, ponieważ gdyby piękno nie szło w parze z nonsensem i tyranią, dorobek artystyczny świata byłby bardzo ubogi. Wiele arcydzieł malarstwa, rzeźby i architektury służyło jako narzędzia propagandy religijnej albo politycznej, tworzone dla większej chwały boga, władcy albo kleru. Ale większość władców i kapłanów jest despotami, a wszystkie religie są przesiąknięte zabobonem. Geniusz był sługą tyranii, a sztuka propagowała wartości lokalnego kultu. Upływ czasu pozwala odróżnić dobra sztukę od kiepskiej metafizyki. Czy jesteśmy w stanie dokonać tego rozróżnienia nie po fakcie, ale na bieżąco? Oto jest pytanie.