Niech panią piekło pochłonie razem z tym nadpalonym brulionem i z zasuszoną różą! Niech sobie pani siedzi samotnie na ławce i błaga go, żeby wypuścił panią na wolność, pozwolił pooddychać powietrzem, zniknął z pamięci!
Odczekał chwilę, wiedząc, że nie ma takiej siły, która kazałaby tłumowi zamilknąć, zanim nie wyrzuci z siebie wszystkiego, co ma w sercu, i nie zamilknie sam.
Jedyne, co powiedział, to że według niego tchórzostwo jest jedną z najgorszych przywar człowieka.
Człowiek jest śmiertelny i jak to ktoś słusznie powiedział, to, iż jest śmiertelny, okazuje się niespodziewanie.
Ludzie przechodzili obok Małgorzaty. Jakiś mężczyzna spojrzał spod oka na dobrze ubraną kobietę, zainteresowała go jej uroda i samotność. Odkaszlnął i usiadł na brzeżku tej samej ławki, na której siedziała Małgorzata. Zaczerpnął tchu i powiedział:
- Jednakowoż ładną mamy dziś pogodę... Ale Małgorzata popatrzyła na niego tak posępnie, że mężczyzna wstał i odszedł.
Dwanaście tysięcy księżyców za jedną księżycową noc sprzed lat, czy to aby nie za dużo?
- Jak to? Mojego nazwiska też pan nie pamięta? - Tu nieznajomy znowu się uśmiechnął,
- Przykro mi... - zachrypiał Stiopa, czując, że kac obdarzył go właśnie nowym upominkiem. Podłoga przed łóżkiem gdzieś umknęła i wydało się Stiopie, że za sekundę poleci głową w dół do wszystkich diabłów, w otchłań bez dna.
- Drogi dyrektorze - powiedział z przenikliwym uśmiechem gość - nie pomoże panu żaden piramidon. Niech się pan zastosuje do starej, mądrej zasady. Podobne należy leczyć ...podobnym. Jedyne, co może przywrócić panu życie, to dwie wódki pod pikantną, gorącą zakąskę.
- Pańskie nazwisko?
- Panajew - uprzejmie odpowiedział tamten.
Obywatelka zapisała to nazwisko i podniosła pytające spojrzenie na Behemota.
- Skabiczewski - zapiszczał Behemot, nie wiadomo dlaczego wskazując na swój prymus.
Zofia Pawłowna zapisała również i to nazwisko po czym podsunęła księgę gościom, aby złożyli w niej swe podpisy. Korowiow naprzeciw nazwiska "Panajew" napisał "Skabiczewski", a Behemot naprzeciw "Skabiczewskiego" napisał "Panajew".
To zalezy od punktu widzenia. Wszystko, mój drogi, jest chwiejne i umowne.
Zresztą wszystkie teorie są siebie warte. Jest między nimi i taka, która głosi, że każdemu będzie dane to, w co wierzy. Niech więc to się spełni! Pan odchodzi w nieistnienie, ja zaś z radością wypiję za istnienie z kielicha, w który pan się przekształci.
Tak, mieszkanie numer pięćdziesiąt rozrabiało, i nic na to nie można było poradzić.
- Jestem zachwycony - monotonnie śpiewał Korowiow - jesteśmy zachwyceni...królowa jest zachwycona...
(...) chyba czas najwyższy, żeby rzucić to wszystko w diabły i pojechać do Kisłowodzka.
Bo, wie pan, nie znoszę hałasów, awantur, przemocy ani niczego w tym guście. Zwłaszcza nienawidzę, kiedy ludzie krzyczą - wszystko jedno, czy krzyczą z bólu, czy z gniewu, czy z jakiegokolwiek innego powodu. Prosze mi powiedzieć dla mojego swiętego spokoju, czy nie miewa pan ataków szału?
Sen ten może oznaczać tylko jedno z dwojga - rozmyślała - jeżeli nie żyje, a wzywał mnie do siebie, to znaczy, że przyszedł po mnie i że niebawem umrę. To bardzo dobrze - w takim razie skończy się moja udręka. Ale jeżeli żyje, to sen może znaczyć tylko jedno - że chciał mi o sobie przypomnieć! Chce powiedzieć, że się jeszcze zobaczymy...Tak, zobaczymy się bardzo niedługo!
Ogarnął mnie smutek przed daleką drogą. Prawda, messer, że taki smutek jest czymś naturalnym nawet wtedy, kiedy człowiek wie, że u kresu tej drogi czeka go szczęście?"..