Trudno jest przyjmować rozkazy od człowieka, z którego śmiejesz się za jego plecami.
- Daenerys, szybko uczysz się mówić jak królowa.
- Nie królowa - powiedziała Dany. - Khaleesi.
Dziewczyny dostają herby, lecz nie dostają mieczy. Bękartom daje się miecze, ale nie herby. Tak już jest, mała siostrzyczko, lecz nie ja wymyśliłem te zasady.
Tyrion patrzył z ponurym podziwem, jak jego pan ojciec zwraca się do półdzikich członków klanów.
- Podobno ludzie z gór to nieustraszeni wojownicy.
- To prawda - odparł Conn z Kamiennych Wron.
- Ich kobiety są tak samo odważne - dodała Chella.
- Przyłączcie się do mnie, a zostaną spełnione wszystkie obietnice mojego syna - powiedział Lord Tywin.
- Zapłacisz nam tak jak chcemy? - spytał Ulf, syn Umara. Czy potrzeba nam obietnica ojca skoro mamy obietnicę syna?
- Nic mówiłem nic o potrzebach - odpowiedział mu Lord Tywin. Moje słowa stanowiły jedynie wyraz uprzejmości. Nie musicie jechać z nami. Wojownicy z zimowej krainy to ludzie z żelaza i lodu, boją się ich nawet najdzielniejsi z moich rycerzy.
Sprytnie, pomyślał Tyrion, uśmiechając się pod nosem.
- Spaleni nie boją się nikogo. Timett, syn Timetta, pójdzie z lwami.
- Kamienne Wrony są zawsze pierwsze tam, gdzie zjawiają się Spaleni - oświadczył dumnie Conn. - My też jedziemy.
- Shagga, syn Dolfa, odrobię im męskość i nakarmi nią wrony.
- Pojedziemy z tobą, lwi lordzie - powiedziała Chella, córka Cheyka - pod warunkiem że pojedzie z nami twój syn, półmężczyzna. Kupił życie swoimi obietnicami. Należy ono do nas tak długo, dopóki nie otrzymamy broni.
Lord Tywin zwrócił na syna swoje cętkowane oczy.
- Radujmy się - powiedział Tyrion tonem rezygnacji.
(...) prędzej czy później w życiu każdego człowieka przychodzi taka chwila, kiedy już nie jest tak łatwo, bo musi dokonać wyboru.
Musisz znać ludzi, którzy idą za tobą (...) i pozwolić żeby cię lepiej poznali.
- Nie chcę mówić o tym teraz (...). Nie chcę myśleć o tym, że wszystko mogłoby umrzeć.
- Lordzie Baelish, to, co proponujesz, to zdrada. - Tylko kiedy przegramy.
Świat roi się od tchórzy, którzy udają bohaterów. Potrzeba swojego rodzaju odwagi, żeby przyznać się do tchórzostwa (...).