Muszę wydawać się skromna, cnotliwa i skruszona. Muszę rzucić się mu do stóp i błagać o wybaczenie, bo w przeciwnym razie mogę już nigdy nie usłyszeć ludzkiego głosu.
- A co jest spełnieniem naszych pragnień?
- Zemsta. - Mówił cicho, jakby bał się, że ktoś może podsłuchiwać. - Sprawiedliwość. - Obrzękłymi, podagrycznymi palcami książę Doran wcisnął w jej dłoń onyksowego smoka i wyszeptał: - Ogień i krew.
- Lady Waynwood. - Alayne ledwie mogła w to uwierzyć. - Dlaczego miałaby wydać jednego ze swoich synów za...za...
- ...bękarta? Przede wszystkim jesteś bękartem lorda protektora, nigdy o tym nie zapominaj. Waynwoodowie to bardzo stary i dumny ród, ale nie są tak bogaci, jak mogłoby się zdawać. Przekonałem się o tym, gdy zacząłem skupować ich długi. Co prawda, lady Anya nigdy nie sprzedałaby syna za złoto...ale podopieczny to co innego. Młody Harry jest tylko jej kuzynem, a posag, jaki zaoferowałem lady Anyi, jest jeszcze większy od tego, który właśnie zgarnął Lyonel Corbray. Musiał taki być, by zgodziła się narazić na gniew Spiżowego Yohna. To pokrzyżuje wszystkie jego plany, Jesteś obiecana Harroldowi Harddyngowi, słodziutka, pod warunkiem że uda ci się zdobyć jego chłopięce serce, co dla ciebie nie powinno być trudne.
Bocznymi drogami wędrują banici, a jaskinie to dobre kryjówki dla ściganych ludzi.
- Co się stało, mamo? Dlaczego płaczesz?
Dlatego, że jesteś bezpieczny - chciała mu powiedzieć. Dlatego, że nigdy nie stanie ci się nic złego.
Mimo to bała się myśli o jego opuszczeniu prawie równie mocno jak Robert. Po prostu ukrywała to lepiej. Jej ojciec mówił, że nie jest wstydem się bać, a tylko okazywać strach.
Mógł zginąć. Prawdziwy rycerz, stary czy młody, przysięga bronić tych, którzy są od niego słabsi, albo oddać za nich życie.
Okazał się znakomitym fachowcem. Nigdy nie spartaczył egzekucji i tylko w nielicznych przypadkach potrzebował drugiego uderzenia. W dodatku jego milczenie miało w sobie coś przerażającego. Rzadko się zdarzało, by królewskim katem zostawał człowiek tak świetnie się nadający na stanowisko.
- Czy w takim razie chcesz wrócić do niewoli? Twoja stara cela nadal jest wolna. Wysypaliśmy w niej świeże sitowie.
Nie wątpię, że przynieśliście też nowe, ładne wiadro do srania.
Możesz go zabić, pocałować albo pomodlić się razem z nim, jak zechcesz.
- Nie pragnę go całować...
Nie wiem, czy to mnie uznała za nieodpowiednią, czy tylko mój posag.
Miał chore plecy i nie mógł dźwignąć niczego, co było cięższe niż kufel brązowego ale.
Gębosraj zmarszczył brwi, jakby ta myśl sprawiała mu ból.
– Nie, panie. Nie zrobiliśmy tego, niech nas chuj.
- To była wojna dziewięciogroszowych królów? - zapytał Hyle Hunt.
- Tak ją zwali, choć nie widziałem żadnego króla, a i nie zarobiłem ani grosza. Ale z całą pewnością była to wojna.
- Zabiłbym Robba Starka w Szepczącym lesie, gdybym zdołał do niego dotrzeć. Jacyś głupcy stanęli mi na drodze. Czy ma znaczenie, w jaki sposób zginął? Chłopak nie żyje, a jego królestwo umarło razem z nim.
- Widzę, że jesteś nie tylko kaleką, lecz również ślepcem, ser. Unieś wzrok, a zobaczysz, że nad naszymi murami nadal powiewa wilkor.
- Widziałem go. Wydaje się bardzo samotny. Harrenhal padł. Seagard i Staw Dziewic również. Brackenowie ugięli kolan i oblegają Tytosa Blackwooda w Raventree. Piper, Vance, Mooton, wszyscy wasi chorążowie skapitulowali. Zostało tylko Riverrun. Mamy dwadzieścia razy więcej ludzi od was.
- Dwadzieścia razy więcej ludzi wymaga dwudziestokrotnie więcej prowiantu. Jak wygląda wasze zaopatrzenie, panie?
- Wystarczająco dobrze, byśmy mogli tu siedzieć aż po kres dni, jeśli będzie trzeba, podczas gdy wy pomrzecie z głodu w waszym zamku. [...]
- Być może po kres twoich dni. Nam nie brakuje zapasów, choć obawiam się, że nie zostawiliśmy na polach zbyt wiele dla gości.
- Możemy sprowadzić prowiant z Bliźniaków - skontrował Jamie. - Albo z zachodu, zza wzgórz, jeśli będzie trzeba.
- Skoro tak mówisz. Z pewnością nie zamierzam kwestionować słów tak honorowego rycerza.
- Czy mój ojciec zamierza ich stracić? - Arianne nie potrafiła w to uwierzyć. - Zrobili to z miłości do mnie. Jeśli musi przelać czyjąś krew, powinna to być moja.
- Skoro tak mówisz, księżniczko.
Marq jest jego pierworodnym synem, a wszyscy ci rycerze byli jego bratankami i kuzynami.
-Chciałeś powiedzieć zdrajcami i buntownikami - sprzeciwił się Edwyn Frey.[...]
-Bliźniaki również poparły sprawę Młodego Wilka - przypomniał Freyom. - Apotem go zdradziliście. To znaczy, że jesteście dwa razy gorszymi zdrajcami niż Piper.
Tego właśnie pragnęli mężczyźni, nieprawdaż? Miękkich, bezradnych kobiet, którymi musieliby się opiekować.
Mężczyźni są takimi okropnymi durniami. Nawet tacy, którzy rodzą się raz na tysiąc lat.