Wydaje mi się, że wielką zasługą AWS jest także uporządkowanie polskiej sceny politycznej. Na marginesie polityki znaleźli się na szczęście Janusz Korwin-Mikke, Leszek Moczulski, Antoni Macierewicz i paru innych. Najprawdopodobniej też niezawodny w destrukcji Lech Wałęsa ze swoją nieproszoną pomocą. Dziś, gdy w polityczny niebyt odchodzą Słomka i Łopuszański – można tylko odetchnąć z ulgą: Bogu niech będą dzięki.
Poczułam, że to jest taki moment w naszym i w moim życiu, żeby mówić o tym, co istotne. O zagrożeniach, lękach i skrajnych wyborach, przed którymi staje ludzkość i poszczególne osoby. Pytania, które sobie zadawałam przy okazji moich filmów o zbrodniach XX wieku, wciąż są aktualne. [...] Zachować to, co się wydaje największym osiągnięciem Europy w ostatnim półwieczu: prawa człowieka, demokrację, solidarność, szacunek dla każdej istoty ludzkiej, prawo do poszukiwania swojego miejsca na ziemi i godnego życia dla wszystkich. Widać wyraźnie, że sobie z tym kompletnie nie radzimy.
Pewne historie mają w sobie magię archetypu. Zawierają jakąś tajemnicę, dotyczącą ludzkich losów, wyborów, granicy między wolą a przypadkiem. Kiedy w takiej jednej historii wszystko to się zbiegnie, to historia ta zaczyna intrygować. Kiedy ma się w sobie choć odrobinę wrażliwości, drąży się do odgadnięcia tajemnicy i sensu tych zdarzeń. Ma się ochotę je opowiedzieć, bo wydaje się, że wtedy ten sens się odnajdzie. Zwykle się nie odnajduje, ale sam proces dochodzenia do poznania jest intrygujący.
Nasze wyobrażenia o czasie i przestrzeni podsuwają nam takie przekonanie, że czas to coś zupełnie innego niż przestrzeń, że to dwa różne byty. Wydaje nam się, że jedno jest osadzone w drugim i są niezależne od siebie. Tymczasem czas jest zadziwiająco podobny do przestrzeni, co wydaje się kłócić z naszą codzienną percepcją.
Widzimy tylko drobny fragment i to naprawdę bardzo, bardzo drobny. To nie jest zresztą nic nowego, tak też podejrzewali już starożytni Grecy. W dodatku ten fragment jest kompletnie niereprezentatywny dla całej rzeczywistości, która okazuje się zupełnie inna, niż nam się wydaje.
Wydaje mi się, że kościół katolicki nie radzi sobie z nowoczesnością. Polski to już w ogóle, robi się coraz bardziej zamknięty na świat i rzeczywistość. Polega to na agresywnym chowaniu głowy w piasek. Proszę sobie wyobrazić agresywnego strusia, który ma głowę w piasku, musi więc kopać na oślep.
Tak, to prawda. Cywilizacja europejska jest cywilizacją uniwersalistyczną. Ale dopóki Europa utrzymywała w świecie swój prymat, dopóty można było mówić o nieprzerwanej historycznie ciągłości świetnego rozdziału, który rozpoczął się Chrześcijaństwem w oparciu o Grecję i Rzym. Otóż wydaje mi się, że rozdział ten dobiegł końca.
(…) w historii pojawiają się bohaterowie, którzy są, nazwijmy to: sporni. My mamy na przykład Chopina, którego Francuzi uważają za swego. Podobnie Curie-Skłodowska, także jest uważana za rodowitą Francuzkę, a Kopernik jest traktowany przez Niemców jak swój. I wreszcie Janosik, choć to może nie jest zbyt intelektualny przykład, ale ta postać jest jak najbardziej historyczna. Mówiąc, że był Słowakiem odnieślibyśmy to do dzisiejszych granic. Natomiast w tamtym okresie był obywatelem górnych Karpat czyli poddanym cesarza austriackiego. Szczerze mówiąc dla samego Janosika nie miało to żadnego znaczenia jak go w końcu nazwą, ale jeśli mówił w jakimś języku, to z pewnością był to rodzaj języka słowackiego.
Natomiast dla mnie najbardziej obiecującym zagadnieniem jest uczenie maszynowe i zagadnienie ogólnej sztucznej inteligencji, w której postęp jest niewiarygodnie szybki. To, co w tej dziedzinie wiedzieliśmy kilka lat temu, jest teraz już nieaktualne. Wydaje się, że to tu będzie działo się najwięcej w najbliższej przyszłości. Wcale nie jest jasne, czy kolejnej rewolucji w fizyce dokonają fizycy, czy już jakieś inne istoty, które sami powołamy do życia w sposób sztuczny.
Wielcy pan-amerykanie, potężni kapitanowie finansów i przemysłów patrzą na Europę inaczej niż irlandzki emigrant z opowiadania O'Faolain'a. Mając za swymi plecami sfederalizowany, jedno-języczny, najbogatszy kontynent świata patrzą niecierpliwie na szachownicę państw zachodnio-europejskich wikłających się we własnej nędzy i niewypłacalności. Program wydaje im się jasny: zjednoczyć.
[...] rzeczywistość, w której tkwimy, jest kompletnie inna, niż nam się wydaje, a fizyka jest próbą zrozumienia tego matriksa.