Tak dramatycznie zaniżyły się standardy, że ja, przechodząc obok pijanych posłów, którzy się tłuką przed nowym Domem Poselskim, mam poczucie zbrzydzenia, a równocześnie upiorne poczucie normy.
Właściwie treścią tego filmu nie jest walka dobra ze złem, tylko walka z losem. Ma to bardziej tragiczny, aniżeli czysto dramatyczny wymiar. Czyli, czy można się z losem zamienić, oszukać go, uciec przed nim? Takie pytania nasuwają się przy tym filmie. (…) jest to bardziej moralitet lub filozoficzna bajka niż klasyczny dramat.
Coś niesamowitego, to jest tragiczny, dramatyczny przeklęty Katyń. Miejsce przeklęte, to w ogóle jakaś straszliwa symbolika.
Polska, Europa, świat zmieniły się gruntownie. My wszyscy – oczywiście w różnym stopniu – też. Ja na przykład dziś widzę inaczej niż wówczas Stany Zjednoczone. Podziwiam ich dynamizm, standardy nowoczesności i demokracji.
To był najbardziej dramatyczny moment mojego życia, ale mimo wszystko wiedziałem, że mi wierzą. Już nic nie można było wtedy zrobić. Niczemu zapobiec.
Polacy na wszystko narzekają, nic im się nie podoba. Nie dostrzegają wokół siebie dobrego. Ale ja jestem aktorem komediowym od ponad 40 lat – wcześniej byłem może nie tyle tragiczny, ile dramatyczny. I jakoś sobie radzę: od tych 40 lat mam widownię spragnioną radości.
Człowiek, który widząc nadciągające widmo zagłady swojej ojczyzny, a może i całego globu, dokonał trudnego wyboru, by w pojedynkę stawić czoła imperium zła. Był to wybór dramatyczny, który kosztował go bardzo wiele. (…) Gen. Ryszard Kukliński wybiegał myślą w przyszłość, kierował się wizją świata bez zimnej wojny i żelaznej kurtyny; myślał o rzeczywistości, w której Europa, a w niej Polacy i inne wolne narody będą wspólnie tworzyć lepszą przyszłość.
Dojrzał we mnie nowy dramatyczny plan. Wanderer [Wędrowiec] składający się z prologu, 12 pojedynczych scen i epilogu. Chrystus jako wędrowiec powraca na ziemię i wraz z poetą odwiedza cierpiącą ludzkość.