Zwracam się do Was w sprawach wagi najwyższej. Ojczyzna nasza znalazła się nad przepaścią. Dorobek wielu pokoleń, wzniesiony z popiołów polski dom ulega ruinie. Struktury państwa przestają istnieć. Gasnącej gospodarce zadawane są codziennie nowe ciosy. Warunki życia przytłaczają ludzi coraz większym ciężarem. Przez każdy zakład pracy, przez wiele polskich domów, przebiegają linie podziałów.
Jeżeli nawet w niedalekiej przyszłości nie oczekuje się agresji ze strony NATO, musimy jednak, jak mawiają wojskowi, być w gotowości bojowej.
Tak jak nie ma odwrotu od socjalizmu, tak nie ma powrotu do błędnych metod i praktyk sprzed sierpnia 1980 roku.
... ta decyzja była okaleczeniem, ale i ocaleniem państwa polskiego.
Polska, Europa, świat zmieniły się gruntownie. My wszyscy – oczywiście w różnym stopniu – też. Ja na przykład dziś widzę inaczej niż wówczas Stany Zjednoczone. Podziwiam ich dynamizm, standardy nowoczesności i demokracji.
Poczuwam się do moralnej odpowiedzialności za wszystko zło, co się działo w tym okresie w mojej ojczyźnie, Polsce Ludowej, od czasu, kiedy zostałem porucznikiem i gdy byłem generałem armii i prezydentem.
Obywatelki i obywatele. Wielki jest ciężar odpowiedzialności, jaka spada na mnie w tym dramatycznym momencie polskiej historii. Obowiązkiem moim jest wziąć tę odpowiedzialność. Chodzi o przyszłość Polski, o którą moje pokolenie walczyło na wszystkich frontach wojny, i której oddało najlepsze lata swego życia. Ogłaszam, że w dniu dzisiejszym ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego. Rada Państwa, w zgodzie z postanowieniami Konstytucji, wprowadziła dziś o północy stan wojenny na obszarze całego kraju.
Nie słuchajcie małych, złych ludzi o uszkodzonej wyobraźni. Zacietrzewionych i dobrowolnie ciemnych, którzy mówią, że „Polska Ludowa nie jest Polską”.
Muru między Rosją i pozostałą Europą kiedyś nie będzie.
Lubię Rosję, lubię Rosjan. Choć to dziś niemodne.
Każdy ma taki cud na jaki zasługuje.
Jest wiele słów, z których właściwie wynika, że ja nigdzie nie powinienem jechać bo jestem na tyle postacią kontrowersyjną, że nawet gdybym był kandydatem wyjazdu na księżyc, to też byłoby to niebezpieczne dla skażenia atmosfery księżyca.
Dziękuje Panu Prezydentowi. Jest to piękny gest wzniesienia się ponad historycznymi podziałami.
Dowiedziałem się, że podpis na wręczonej mi legitymacji znalazł się tam bez pańskiej wiedzy i woli. Wskazany został łańcuszek odpowiedzialnych, zapowiedziano surowe konsekwencje. Ubolewam, że powstała sytuacja może sprawiać panu prezydentowi osobistą przykrość.
Bywają święci ludzie, ale nie ma świętych polityków i świętych państw.