Ciężko człowiekowi iść na śmierć, ale pomiarkowawszy, to lepiej, żeby człek zginął, niż żeby ród miał zginąć...
Jednym z tych nękanych na polecenie Jaruzelskiego kleryków był błogosławiony ksiądz Jerzy Popiełuszko, za którego śmierć generał Jaruzelski ponosi osobistą, kierowniczą odpowiedzialność, której to zbrodni nie tylko do tej pory nie próbował wyjaśnić Narodowi, ale konsekwentnie bierze udział w matactwach, zatajaniu jej rzeczywistego przebiegu i sprawców.
Mówiąc Lechem Wałęsą: elektron jest tu, a nawet tam. Jak rozmawiałem o tym z Szymonem Majewskim, to on zauważył, że Legia Warszawa też zachowuje się jak elektron – przy pełnych trybunach przegrywa, ale jak zamknąć stadion dla publiczności, to od razu jest lepiej.
Każda prawda jest cenna, bo daje człowiekowi, który zdoła ją pojąć i odczuć, pogodne i niczym nie zmącone chwile najczystszej rozkoszy.
Eurosocjalizm jest co prawda lepszy od socjalizmu sowieckiego, bo już nie mordują, tylko kradną. Ale nadal jest to system zły. Jeśli mamy wychodzić z naszego zaścianka, to po co wchodzić do Eurozadupia? Lepiej dołączyć się do krajów, gdzie panuje wolność.
Naturalną dla mordercy jest śmierć na szubienicy.
Z drugiej jednak strony: tysiące ludzi giną co roku, często bez własnej winy – a czasem z powodu własnej lekkomyślności. Takie jest życie – i takie powinno być życie! Gdyby ludzie nie ginęli z powodu lekkomyślności, to społeczeństwo zostałoby zdominowane przez lekkomyślnych – i po kilkunastu pokoleniach to lekkomyślni decydowaliby o np. użyciu broni jądrowej... Dlatego śmierć np. znajomego narkomana mnie martwi – ale fakt, że narkomani umierają, jest zjawiskiem społecznie pozytywnym; im mniej ludzi nie umiejących panować nad swymi odruchami – tym (dla społeczeństwa) lepiej.
To właśnie cała historia bierności tych, którzy mogli działać, obojętności tych, którzy powinni byli wiedzieć lepiej, milczenia głosu sprawiedliwości, gdy było to najważniejsze, umożliwiła triumf zła.
BRICS to mrzonka. Oddalone od siebie kraje o różnych interesach. Na 3 kontynentach poprzedzielane oceanami :) krajom UE leżącym obok siebie ciężko sie dogadać a co dopiero państwom BRICS Łatwe do rozegrania i ogrania przez zachód. Wyjdzie z tego kupa ale śmiechu a nie upadek USD.
Miałem w pewnym momencie taką raczej dołującą wizję jakiejś obcej cywilizacji obserwującej śmierć tej planety – schodzącej ze swoich statków i węszącej dookoła; znajdującej wszystkie te szkielety siedzące wokół naszych odbiorników telewizyjnych i próbującej rozpracować, dlaczego nasz koniec przyszedł przed czasem. I dochodzą do wniosku, że zabawiliśmy się na śmierć.
Oto do czego się to według mnie sprowadza: czy te nowe technologie w komunikacji i kulturze – a zwłaszcza w muzyce popularnej, która jest rozległym i ukochanym przedsięwzięciem – pomogą nam lepiej się nawzajem zrozumieć, czy też może raczej zwiodą nas na manowce i oddalą od siebie?