Kiedy w drzwiach szafy jest klucz, to znaczy, że jej właściciel nie życzy sobie, żeby ktokolwiek ją otwierał.
- Nie sądzi ksiądz, że to Bóg pierwszy zdradził ludzi?
Ksiądz Cedric wydawał się zszokowany moim zapytaniem.
- Bóg jest tylko miłością.
- Jeśli Bóg jest tylko miłością, siłą rzeczy zdradza: miłość jest zdradą.
- Violette, pani naprawdę myśli to, co mówi?
- Zawsze myślę to, co mówię, proszę księdza. Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. A to znaczy, że i On kłamie, daje, kocha, odbiera i zdradza. Jest jak każdy.
Umieszczenie zdjęcia na grobie to ważna rzecz. Inaczej jest się tylko nazwiskiem. Śmierć zabiera również twarze.
...ludzi, których przeznaczeniem jest się spotkać, łączy niewidzialna nić, że ta nić może się poplątać, ale nigdy się nie zerwie. (str. 139).
Ładne nazwisko jeszcze nikomu nie przeszkodziło w tym, by zostać draniem.
Uwielbiam śmiać się ze śmierci, nagrywać się z niej. To taki mój sposób na poskromienie jej. Wtedy przestaje być taka ważna. Drwiąc z niej, pozwalam życiu wziąć nad nią górę, zapanować.
Cokolwiek robię, gdziekolwiek jestem, zawsze mam Cię przed oczyma, myślę o Tobie...
- A teraz te słoiki można przechowywać co najmniej przez cztery lata. Ale widzisz, wszyscy ci ludzie, którzy spoczywają na tym cmentarzu, coś tam sobie odłożyli. I po co im to było? My nie będziemy na nic czekać i już dziś wieczorem otworzymy sobie jeden taki słoik.
Chłopiec to trochę jak dziki kwiat, głóg, rośnie sam, jeśli ma co jeść, pić i w co się ubrać, kiedy mu się mówi, że jest ładny, silny. Chłopiec rośnie dobrze, jak ma ojca. Dziewczynka to bardziej skomplikowana sprawa, (Str. 455).
Ludzie, którzy przychodzą codziennie odwiedzać swoich zmarłych, są podobni do duchów. Tacy ni to żywi, ni to martwi. (str. 32).
Tak sobie myślę, że spadki nie powinny istnieć. Myślę, że wszystkim należałoby obdarzać ludzi, których się lubi za życia. Czasem i pieniędzmi. Spadki to taki diabelski wynalazek, który sprawia, że rodziny się rozpadają. Wierzę tylko w to, co dajemy za życia, nie w to, co obiecujemy dać po swojej śmierci.
Wypijam jednym haustem wino, które mi nalał.
- Zwykle piję niewiele, ale teraz to niemożliwe. No i to, w jaki sposób pan na mnie patrzy. Nigdy nie wiem, czy chce mnie pan posłać na dołek, czy poślubić.
Wybucha śmiechem.
- Poślubić czy posłać na dołek...wychodzi na to samo, no nie?
Nie wylewajcie łez nad moją trumną, nie ma mnie tam, gdzie śpię. Jestem tysiącem wichrów, co wieją.
Ciemności nigdy nie są całkowite, u kresu drogi zawsze pojawia się jakieś otwarte okno.
(...) jaki piękny dzień dzisiaj mamy, upaja mnie piękno tego świata. Oczywiście, jest śmierć, smutek, slota, Święto Zmarłych, ale życie stałe bierze górę. Zawsze w końcu przychodzi poranek, kiedy wstaje piękny dzień, a trawa odrasta na wypalonej ziemi.