Walczyłem za księcia Rhaegara, choć on nawet nie znał mojego imienia. Nie potrafię ci powiedzieć, dlaczego za niego. Lord, któremu służyłem, służył lordowi, który służył lordowi, który postanowił poprzeć smoka, nie jelenia. Gdyby zdecydował inaczej, mógłbym się znaleźć po drugiej stronie rzeki.
Dokądkolwiek zawędruje na tym szerokim świecie, jego lęki zawsze będą mu towarzyszyć.
Nasze życie jest jak płomień świecy, może je zdmuchnąć każdy powiew.
Są różne rodzaje banitów, tak samo jak różne gatunki ptaków. Biegus ma skrzydła, tak jak bielik, ale te ptaki różnią się od siebie. Minstrele lubią pieśni o dobrych ludziach, którzy zostają wyjęci spod prawa za to, że sprzeciwili się jakiemuś złemu lordowi, ale większość banitów przypomina raczej wściekłego Ogara niż lorda błyskawicę. (...) To prości ludzie, którzy nigdy nie oddalili się bardziej niż o milę od rodzinnego domu, aż wreszcie pewnego dnia jakiś lord zabrał ich na wojnę. Maszerują pod jego chorągwiami, kiepsko odziani i marnie uzbrojeni, często ich jedyną bronią jest sierp, zaostrzona motyka albo młot, który sami sobie zrobili, przywiązując rzemieniami kamień do kija. Bracia maszerują razem z braćmi, synowie z ojcami, przyjaciele z przyjaciółmi. Słyszeli pieśni i opowieści, więc mają ochocze serca (...). A potem poznają smak bitwy. (...) Bracia widzą śmierć braci, ojcowie tracą synów, przyjaciele przyglądają się, jak ich przyjaciele próbują wepchnąć z powrotem do brzucha wyprute toporem trzewia (...). Zostają ranni, a nim rana zdąży się do końca zagoić, otrzymują następną. Nigdy nie mogą się najeść do syta, ich buty rozpadają się od marszu, ubrania się drą i butwieją, a połowa z nich sra w portki od picia zepsutej wody. (...) Pewnego dnia rozglądają się wokół i uświadamiają sobie, że nie mają już przyjaciół ani krewnych, że walczą u boku nieznajomych, pod chorągwią, którą ledwie poznają. Nie wiedzą, gdzie są i jak mogą wrócić do domu, a lord, za którego walczą, nawet nie zna ich imion, a mimo to wykrzykuje rozkazy (...). W takich chwilach człowiek się łamie. (...) Wszelkie myśli o domu już go opuściły, a królowie, lordowie i bogowie znaczą dla niego mniej niż zepsuty udziec, który pozwoli przeżyć kolejny dzień (...). Złamany żyje z dnia na dzień, od posiłku do posiłku, jest raczej zwierzęciem niż człowiekiem. (...) W czasach takich jak te wędrowiec musi się wystrzegać złamanych...ale powinien również litować się nad nimi.
Nadeszła pora bestii - pomyślał Jaime. Czasy dla lwów, wilków i rozwścieczonych psów, dla kruków i padlinożernych wron.
Wiedza może być równie cenna jak złoto, bardziej śmiercionośna niż sztylet.
- Nigdy bym nie pomyślał, że prowadzenie gospody może być tak niebezpieczne.
- To bycie nisko urodzonym jest niebezpieczne, gdy wielcy lordowie grają w swoje gry o trony.
Byli wśród nich łysi i brodaci, młodzi i starzy, niscy i wysocy, grubi i chudzi. Rozdęci od rozkładu, z gnijącymi, napoczętymi przez padlinożerców twarzami wszyscy jednak wyglądali tak samo. Na szubienicy wszyscy są braćmi.
- Pani? Nie jestem żadną panią. Jestem królową.
- Moja siostra zdziwi się, gdy o tym usłyszy.
- Lord Ryman ukoronował mnie osobiście.-Potrząsnęła szerokimi biodrami.-Jestem królową kurew.
Nie - pomyślał Jamie. Ten tytuł również dzierży moja słodka siostra.
Był dobrym człowiekiem [...] Nie. Był wielkim człowiekiem. Był maestrem z Cytadeli, złożył przysięgę i nosił łańcuch. Był też zaprzysiężonym bratem z Nocnej Straży i zawsze dochowywał wierności. Gdy się narodził, nadano mu imię na cześć bohatera, który zginął zbyt młodo, ale choć żył bardzo długo, jego życie było równie bohaterskie. Nigdy nie urodził się mądrzejszy, lepszy ani łagodniejszy człowiek. Na Murze podczas jego służby zmieniło się kilkunastu lordów dowódców, ale on doradzał im wszystkim. Doradzał też królom. On również mógł zostać królem, ale kiedy zaproponowali mu koronę, powiedział, żeby oddali ją jego młodszemu bratu. Jak wielu ludzi zdobyłoby się na coś takiego? [...] Był krwią smoka, ale jego ogień już wygasł. Nazywał się Aemon Targaryen. A teraz jego warta się skończyła.
Kiedy ludzie muszą żyć jak szczury w ciemnościach pod ziemią, szybko zapominają o litości, tak samo jak o mleku i miodzie.