Nikt z nas nie wie, co naprawdę przeżywa ktoś inny, ale ponieważ nigdy nie widziałem, żeby ciotka i wuj odnosili się do siebie z jakąś szczególną czułością, chyba nabrałem przekonania, że są raczej jak wspólnicy w interesach, a nie kochająca się para.
Nie będzie żadnej Polski ani z dotacji europejskiej ani nie będzie Wojska Polskiego z dotacji amerykańskiej i jak sami o siebie nie zadbamy to nie będzie nic to znaczy będzie kondominium rosyjsko-niemieckie pod żydowskim zarządem powierniczym jako gwarancja utrzymania amerykańskiego arbitrażu na kontynencie europejskim i to właśnie bez emocji, na chłodno tak nas tutaj rozgrywają. Gadają o wzmacnianiu wschodniej flanki NATO a w istocie kombinują znacznie poważniejsze wobec nas plany. Kto chce wzmacniać wschodnią flankę NATO niech wzmacnia Wojsko Polskie. Wojsko Polskie jest gwarantem bezpieczeństwa państwa polskiego a nie obce armie, które ktoś chce teraz sprowadzać do kraju. To jest po prostu już naprawdę balansowanie na granicy zdrady narodowej. Jeśli to nie jest serdeczna naiwna głupota to to jest zdrada narodowa.
Pan premier powoływał się na duchy wielkich poetów, pięknych Polaków: Norwida, Trzebińskiego. Mnie przypomniał się nasz inny mały wieszcz. Przypomniał mi się Gałczyński. Pamiętacie państwo? „Któż to tak śnieżkiem prószy z niebiosów? Dyć oczywiście pan wojewoda” I potem dalej to leci pod koniec: „Hej, tam w Warszawie jest pan minister siwy i taki miły, przez okno rzuca spojrzenia bystre, bo chce, by dla ciebie były zimą sopelki, śniegi i lody: wszystkie zimowe wygody. Jeżeli tedy sanki usłyszysz i dzwonki ich tajemnicze, wiedz: to minister w skupionej ciszy nacisnął taki guziczek, że gwiazdki dzwonią i gwiazdki lśnią nad miastem i nad wsią”. Takie to było przemówienie, wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego z lat 30., jakże proroczy.
Zastanówcie się, czy nie popełniacie nadużycia, czy nie wychodzicie przed szereg, czy nie spieszycie się troszkę z fetowaniem Olgi Tokarczuk jako polskiej pisarki sławiącej imię Rzeczypospolitej, skoro inni ludzie, dla was autorytatywni (!) przedstawiciele Komitetu Noblowskiego, traktują ją jako wyrazicielkę etosu raczej żydowskiego niż polskiego.
Szczęść Boże! Pytanie o równość obywateli wobec prawa. Czy będzie ona w Polsce wreszcie respektowana? Człowiek nienarodzony ma prawo dziedziczyć, a zatem jeszcze nienarodzony, a już uczestniczy, ma zdolność uczestniczenia w czynnościach prawnych, ale Rzeczpospolita Polska nie gwarantuje mu prawa do życia. Szanowne Panie! Kiedy was tak słucham – jestem tylko człowiekiem – nachodzi mnie ochota, żeby jakoś tak zrobić, żebyście zniknęły, ale nigdy w życiu nie głosowałbym za tym, żeby można was było odessać jakimś dużym odkurzaczem albo żywcem poćwiartować, albo też udusić…
Jestem w lepszej sytuacji niż Martin Scorsese. Przegrałam z naprawdę dobrym filmem, a nie jakąś idiotyczną wydmuszką.
Kiedy patrzę na polską sztukę, to widzę w niej jeden podstawowy brak – brak możliwości epiki. Czyli możliwości opisu rzeczywistości z różnych punktów widzenia czy, jak nazywał to Hegel, totalności obiektu. W literaturze mamy lirykę, to liryczne „ja”, albo groteskę – czyli też bardzo subiektywną wizję. Gdy pytam o epikę, na ogół słyszę Lalka Prusa – ale jak na taki duży naród, to naprawdę mało. Zwłaszcza że poza Polakami mało kto jest w stanie ją czytać – z Tołstojem, Balzakiem to nie wytrzymuje porównania. Jakie ma to konsekwencje? Najważniejszą dla mnie jest niemożność zmierzenia się ze złem. Zło się wyprowadza na zewnątrz, zawsze jest ktoś inny winny, nie my.
Kto czeka, że mu z telewizji zasygnalizują problemy z niepodległością Lis, Pochanke, Miecugow albo Żakowski – ten się może nie doczekać. Warto pamiętać, że przecież w 1945 r. nikt – ani Stalin, ani Roosevelt, ani nikt inny z szajki jałtańskich zbrodniarzy wojennych – nie ogłaszał wprost zamiaru likwidacji suwerennej państwowości polskiej. Wręcz przeciwnie, kolejne kroki w tym kierunku reklamowane były i zalecane jako niezbędne dla zapewnienia Polakom większego bezpieczeństwa.
Holocaust zamienił się w rodzaj stereotypu, który w pewnym sensie przykrył prawdę o tym, czym był naprawdę. (…) Musimy zmienić stereotypy. Że mamy czarno-biały obraz. Że wszystkie ofiary to anioły. Oczywiście, że uprawiali seks i nie tylko.
Nazywam się Grzegorz Braun. Jestem niezależnym reżyserem. Nie należę do żadnej partii. Nie wierzę w demokrację, bo za jej fasadą rządzą mafie, służby i loże. Jestem monarchistą, bo cenię wolność i szanuję tradycję. Socjalizm to dla mnie kradzież, aborcja to zbrodnia. Normalna rodzina to podstawa. „Nie” dla promocji sodomii. Podatki – proste i niskie. Kara śmierci dla morderców i zdrajców stanu. Polacy gospodarzami we własnym kraju. „Nie” dla żydowskich roszczeń. Dość finansowania partii z budżetu. Prawo do posiadania broni należy się każdemu wolnemu Polakowi. Emigranci, tu jest wasz dom. Jako prezydent nigdy nie zrezygnuję z suwerenności. Nie wyprzedam polskiej ziemi. Nie wyślę Polaków na wojnę ukraińską. Będę zabiegał o wolność gospodarczą, o broń jądrową dla polskiej armii i o intronizację Chrystusa Króla. Doprowadzę do zmiany konstytucji, ordynacji wyborczej i podatkowej, i do wznowienia ekshumacji w Jedwabnem. Upomnę się o pamięć pomordowanych i godność żywych. Dość eksperymentów na narodzie.
[...] III wojna światowa już się rozpoczęła. Rozpoczęła się 24 lutego 2022 r. Robimy wszystko, aby utwierdzić się w przekonaniu, że to tylko wojna rosyjsko-ukraińska. Ale nie jest. Białoruś, Rosja, Ukraina i NATO są już zaangażowane w tę wojnę. I to nie przypadek, że Putin twierdzi, iż Rosja jest dziś w stanie wojny z NATO, a nie z Ukrainą. Naprawdę jest.