I łóżko. Łóżko jest moim przyjacielem. Nie ma jak łóżko. W łóżku będzie wspaniale. Jakoś lżej człowiekowi, kiedy jest pokonany. Nie miałem pojęcia, że tak lekko.
Światła uliczne, jutro zmienią kolor na niebieski
I rozświetl ich pustkę na moim łóżku
Mała wyspa opada w dół rzeki
Bo życie, które się przeżyło, jest martwe
Przyjacielem jest ten kto ma tych samych wrogów co Ty.
Podróżuję cały sezon, nie widzi mi się kolejny lot samolotem i spanie w hotelu. Wolę własne łóżko. Lubię siedzieć w domu na Florydzie. Coś naprawić, zmodernizować, pouczyć się hiszpańskiego, z nudów auto umyć. Poza tym teraz jestem singlem i nie chce mi się nigdzie samemu latać.
Kiedy rozstaje się z przyjacielem, jest to nagłe. Nie daję wcześniej ostrzeżeń, po prostu zmieniam swój adres i numer telefonu. Mogą być zmieszani - ale przeżyją, nikt od tego nie umiera.
Podobno właściciele kotów dzielą się na dwie grupy: na tych którzy śpią z nimi w łóżku, i na tych co się do tego nie przyznają.
Jestem zakochany w mojej nauczycielce angielskiego. Wiele lekcji mieliśmy w łóżku.
Jean-Marie Le Pen jest przyjacielem. Jest niebezpieczny dla politycznego układu, bo jako jedyny jest szczery. Mówi głośno to, co wielu ludzi myśli w głębi duszy, a czego politycy powstrzymują się od powiedzenia, bo są albo zbyt demagogiczni, albo zbyt tchórzliwi. Le Pen, ze wszystkimi swoimi wadami i zaletami, jest prawdopodobnie jedynym, który myśli o interesach Francji przed swoim.
Dom nie miał ścian, był platformą – tylko łóżko i dach. Stał na plaży. Budził nas ocean, przychodził, odchodził.
Fortepian był dla mnie przyjacielem. Tyle ile mu dałam, tak on potem oddawał mnie. Jak w każdej relacji.