Mądrzej ci powiem, jakiej to religii
Jestem wraz z tobą kapłanem. Między nami
Bóg nasz się rodzi i z nas
I kościół nasz nie z nieba, ale z ziemi
Religia nasza nie z góry, lecz z dołu
My sami Boga stwarzamy i stąd się poczyna
Msza ludzko ludzka, oddolna, poufna
Ciemna i ślepa, przyziemna i dzika
Której ja jestem kapłanem!
Bóg? Jaki Bóg? Ojciec? Jaki ojciec? Ja sam ich sobie ustanowiłem. Oni z łaski mojej, z mojej woli! Po cóż klękać przed nimi? Dlaczego nie klęknąć przed sobą, sobą, sobą, jedynym źródłem prawa mojego?