Więc, proszę jaśnie pana łaski,
Naszym ogrodem na Puławskiej
Mógłby się zająć, bo już zarósł.
Artysta, mistrz, ten stary wiarus!
Układa kwiaty w takie wzory,
Że zgadnij, komu je uwije,
Gdzie tu zapachy, gdzie kolory;
Takie potrafi fantazyje!
Gdzie znajdzie kwiatów parę grządek,
Wnet zaprowadzi w nich porządek,
I chociaż lasy płoną w dali.
Dogląda róż. Co mu się chwali.
O, historyczne rymochlasty,
"Patosem dziejów" rozegżone,
Skrzydlate szkapy, zaprzężone
W dziejowy rydwan drabiniasty!
Dalej będziecież Polskę włóczyć
Po "szlakach", "misjach", "przeznaczeniach"?
Znowu się będzie byle szczeniak,
Fuks gazeciarski i codzienniak
Tłustością dawnej chwały tuczyć?
A szlag niech raz te "szlaki" trafi!
Zamiast historii rozbuchanej,
Może by trochę, dla odmiany,
Botaniki lub geografii?
O, spekulanci! O, rzeźnicy,
Którzy na ladzie swojej jatki
Padlinę macie dla ulicy,
Kości pradziadów i odpadki,
A Dzień Dzisiejszy - tłusty, świeży -
Pod ladą wielkim połciem leży:
To - dla was. To wynagrodzenie
Za patriotyzm i natchnienie.
Niech więcej Twego brzmi imienia
W uczynkach ludzi niż w ich pieśni,
Głupcom odejmij dar marzenia,
A sny szlachetnych ucieleśnij.
My country is my home. Ojczyzna
Jest moim domem. Mnie w udziale
Dom polski przypadł. To - ojczyzna,
A inne kraje są hotele.
Uśmiechał się, gdy zięć wesoły
Przynosił z miasta kwiaty Żonce
I wołał śmiesznie: Zońka-słońce,
Masz od Moskala polskie kwiaty,
Za to mu ruskiej daj herbaty!
Czy pamiętasz, jak z tobą tańczyłem walca,
Panno, madonno, legendo tych lat?
Czy pamiętasz, jak ruszył świat do tańca,
Świat, co w ramiona mi wpadł?
Weź duży szklany słój pamięci
I nasyp chciwych wpatrzeń swoich
W żywy za szybą sen dziecięcy,
Gdy przed Matiatki sklepem stoisz.
Chcą szczęścia. Proszą, by im, żywym,
Szczęście na wichrze wierszy przywiać -
Jednym to małe: "Być szczęśliwym",
Innym to wielkie: "Uszczęśliwiać".
Lecz wierz mi, wierz mi - wiem coś o tem -
Gorszą jest bestią Podejrzenie.
Tym gorszą, że to chytre zwierzę...Wije się, łasi, do stóp ściele
I ani człowiek się spostrzeże,
Jak już jest wroga przyjacielem.
Ten z piekła rodem zwierz stugłowy
Staje się wiernym psem domowym,
Co cię na krok nie odstępuje
I służąc panu - sam panuje...
W kwiatach spotkały się ich oczy,
W kwiatach przecięły się spojrzenia
I na hiacyntach, na złocieniach.
Sercem teraz (zmiłuj się, zmiłuj),
Echem teraz (miłuj mnie, miłuj),
Zlituj się, daruj, pożałuj,
Weż w ciemny las - i zacałuj.
Słowem, wiesz, jaka to szuflada...A gdy jej wnętrze dobrze zbadasz,
Znajdziesz tam małe zasuszone
Serce twe, w gratach zagubione...
Nie ma ich. Tylko mi zostanie
Świetlisty w oczach ślad - spadanie.
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
a sprawiedliwość - sprawiedliwość.
Bezdenne są otchłanie nawet najpłytszej ludzkiej duszy.
Na murawie obrus biały,
Tkany przez szpinerów.
Na obrusie bułki,
Serdelki, ogórki,
Jak zaczęli wtrajać,
Nie zostało skórki;
Po bajgiełkach, obwarzankach
Połykali dziurki.
Bukiety wiejskie, jak wiadomo,
Wiązane były wzwyż i stromo.
W barwach podobne do ołtarza,
Kształt serca miały lub wachlarza.