Wojna niczemu nie służy, niczego nie rozwiązuje. Gdy tylko się kończy, spostrzegasz, że przyczyny, które ją wywołały, nie zniknęły albo dołączyły się nowe, mające spowodować następną wojnę, w której dawni wrogowie będą przyjaciółmi, a dawni przyjaciele wrogami.
Chodzi o to, żeby przezwyciężyć strach. Wygrać w tym wielkim pojedynku z samym sobą, jaki oferuje wojna. I kiedy go wygrasz, to czujesz się tak bardzo żywy. Tak żywy nie czujesz się w momentach najbardziej upojnej radości albo najbardziej porywającej miłości. To, niestety, daje ci wojna. Wielki pojedynek: życie albo śmierć. Grę w kości.