Bo widzisz, chwila przebiega tak straszliwie szybko, że nie tylko nie mogę na niej stanąć, ale nawet jej dotknąć.
I po co tyle beczałam!(…) Teraz, jak sądzę, zostanę za to ukarana i utonę w morzu własnych łez!
Alicja roześmiała się. – Nie ma celu próbować – powiedziała – nikt nie może uwierzyć w rzeczy niemożliwe.
– Wydaje mi się, że niewiele masz wprawy – powiedziała Królowa. – Gdy byłam w twoim wieku, wprawiałam się co dnia przez pół godziny. Ach, czasem udawało mi się uwierzyć w sześć niemożliwych rzeczy już przed śniadaniem.
Słońce świeciło na morską toń,
Świeciło z całej siły,
Starając się wygładzić fale,
Aby jak lustro lśniły:
Co było zresztą dziwne, gdyż
Zegary północ biły.
- Ach, gdybym ja umiała się cieszyć! - westchnęła Królowa. - Niestety, nie pamiętam instrukcji.
Proszę, poczęstuj się winem - rzekł bardzo grzecznie Szarak Bez Piątej Klepki.
Alicja spojrzała na stół, ale nie zauważyła na nim nic prócz herbaty.
Powiedziała więc:
- Nie widzę tu żadnego wina.
- Bo go wcale nie ma - rzekł Szarak.
Bądź taką, jaką cię widzą - albo, jeśli chcesz, żebym wyraziła to prościej: nigdy nie wyobrażaj sobie, że nie jesteś taką, jaką cię inni widzą i, że taka, jaką byłaś lub mogłaś być, byłaś albo mogłaś być widziana przez innych, gdyż inaczej inni widzieliby cię inaczej.
- Och, nie mów w ten sposób!
- zawołała biedna Królowa, załamując ręce w rozpaczy.
- Pomyśl, jaką jesteś świetną osobą. Pomyśl, jak długą przeszłaś już drogę. Pomyśl, która jest godzina. Pomyśl o czymkolwiek, tylko nie płacz!
Tutaj (...), aby utrzymać się w tym samym miejscu, trzeba biec ile sił.
Jeżeli nie ma w tym żadnego sensu (...) to tym lepiej, bo świat nie musi się biedzić nad tym, by go znaleźć.
Tylko teraz to nie ma żadnego sensu – pomyślała biedna Alicja – udawać, że jestem dwiema osobami! Cóż, zostało ze mnie tyle, że nie wiadomo, czy wystarczy choć na jedną godną szacunku osobę.
- No, tym razem ocalałam jakimś cudem - rzekła Alicja nie na żarty przestraszona nagłą zmianą, ale zadowolona z tego, że jeszcze żyje.
Ciekawe, czy to może ja zmieniłam się przez noc? Zastanówmy się: czy kiedy wstałam rano, byłam taka sama jak zwykle? Bo wydaje mi się, że czułam się chyba troszkę inaczej. Ale jeżeli nie jestem tą samą Alicją, to muszę dowiedzieć się, kim właściwie jestem? Och, to dopiero trudna zgadywanka!
Cała nasza rodzina nie cierpi kotów. Są to plugawe, niskie, ordynarne stworzenia, Niechaj już o nich więcej nie słyszę.
- Czy byłbyś tak miły i podpowiedział mi, którędy mogę się stąd wydostać?
- To zależy od tego, dokąd chcesz się dostać - powiedział Kot.
- Wszystko mi jedno... - odparła Alicja.
- W takim razie nie ma znaczenia, którędy pójdziesz - rzekł Kot.
- ...dokądkolwiek, byle DOKĄDŚ - wyjaśniła dodatkowo Alicja.
- Och, z pewnością dokądś dojdziesz - odpowiedział Kot - jeśli tylko będziesz szła dość długo.
Nigdy nie słyszałem przemawiającego Piekarnika!
Najstarszy mały Lisku, czy to ty zjadłeś najmłodszego Liska?
Przeciwnie, ciągnął Tweedledee, jeżeli tak było, to mogło być; a gdyby tak było, to mogłoby być; ale, że tak nie jest, to nie jest. To jest logika.
Każda rzecz ma swój morał. Trzeba go tylko umieć znaleźć.
[...] powinnam być dla nich dobra, a nuż przestaną dbać o mnie i nie zechcą donieść mnie tam, dokąd bym chciała dojść. Już wiem, co zrobię. Na każdą gwiazdkę podaruję im nową parę bucików...