Musiały minąć lata, żebym zrozumiała, że nikt i nic mnie już nie zrani, dopóki na to nie pozwolę.
Żaden samochód, wizyty w spa, nawet wakacje nie są warte więcej niż praca nad sobą. Mnie dzięki niej wyrosły skrzydła.
Żadne małżeństwo nie jest na próbę. Ale może tej próby nie wytrzymać. Rozwód nie musi oznaczać, że coś się nie udało, tylko skończyło.
Kochałam pracę, a zarazem jej nienawidziłam. Czułam się nielojalna wobec bliskich, kiedy praca wygrywała. Zawsze miałam poczucie winy.
Jest coś takiego w polskiej mentalności, że atrakcyjna dziennikarka, a zwłaszcza blondynka, powinna zajmować się rozmowami z celebrytami albo dyskutować o modzie lub urodzie. W moim programie pokazuję, że tak nie jest.
Gdy teraz widzę kobiety, które w obłąkaniu pędzą przez życie, chcą ze wszystkim zdążyć i we wszystkim osiągnąć mistrzostwo, myślę: "Boże, ja też tak robiłam". Wydawało mi się, że od nadmiaru wyzwań czegoś mi przybędzie, ale niestety przybywało jedynie kłopotów, a ubywało sił.
Dzieci to jest najfajniejsza rzecz jaka może się kobiecie w życiu przytrafić. Ani praca, ani facet, ani nie wiem co, czterysta pięćdziesiąt pierścieni z brylantami, nigdy nie będzie tym czym jest macierzyństwo. To daje nieziemską siłę, to determinuje, ale pewnie nie wszystkie dziewczyny, pewnie są dziewczyny, które sobie nie potrafią z tym do końca poradzić.
Chciałabym powiedzieć: chwilo, trwaj! Każdy dzień to nowe zadania, nowe wyzwania – bym wytrzymała, szła dalej, by było ciekawie i pięknie. Wielu z nas oszukuje siebie, że da się tanim kosztem załatwić, by piękna chwila ciągnęła się w nieskończoność. Ja już nie mam na to czasu i nie mam złudzeń. Wiem, że trzeba na to ostro pracować. Nic nie jest dane raz na zawsze!
Oddzielmy dwa pojęcia: samotność i bycie samą. Wiele razy przeżywałam samotność w tłumie: kiedy byłam wśród rodziny, z moimi przyjaciółmi, mając u boku mężczyznę. Gdy dzieci wyleciały w dorosłe życie, gdy rozstałam się z mężczyzną i zostałam po raz pierwszy sama w pustym domu, poczułam tak naprawdę, czym może być samotność. Musiałam odpowiedzieć sobie na pytanie, czy ja dla siebie jestem wystarczająco fajnym towarzystwem, (...) Było mi z tym trudno. Ale oswoiłam bycie samą.