Inteligencja traci wartość pośród geniuszy; rywalizują oni w gotowaniu lub seksie.
W sytych cywilizacjach instynkt samozachowawczy przetrwał w formie szczątkowej.
Człowiek jest uważany za jednostkę zdrową psychicznie w takim stopniu, w jakim jego percepcja odpowiada apriorycznemu obrazowi rzeczywistości.
Są czyny mędrsze od najgłębszych rozumowań.
Pewne trudności powstały przy kwestii Szatana ( ... ) Toż z nim jak z kanalizacją - przykre to lecz niezbędne. Gdyby nie było Szatana, musiałby Bóg sam doglądać piekieł, co źle by się rymowało z jego nieskończoną dobrocią. Zawszeć poręczniej wydelegować kogoś do tak delikatnych spraw.
Bo w istocie to co najważniejsze jest zawsze blisko nas. Póki nie uporamy się z własnym światem i własną szczególną naturą, obce światy będą nam tylko krzywym zwierciadłem odbijającym nasze osobiste problemy.
Wiedza jest nieodwracalna, nie może cofnąć się w mrok słodkiej ignorancji.
Intronizacja rozumu jako władcy jest równoznaczna z oddaniem się w opiekę obłędowi logiczności.
Genialność jest nieustającym zwątpieniem...
Płyta gramofonowa, na której utrwalono anielskie pienia, ani o włos nie jest lepsza moralnie od takiej, z której dobywa się morderczy wrzask.
Mit o naszym poznawczym uniwersalizmie, o naszej gotowości odebrania i zrozumienia informacji całkowicie, przez jej pozaziemskość, nowej - trwa niewzruszony, chociaż, otrzymawszy posłanie z gwiazd, zrobiliśmy z nim nie więcej, niżby zrobił dzikus, który, ogrzawszy się u płomienia podpalonych dzieł najmędrszych, uważa, że doskonale owe znalezisko wykorzystał!
Doznawaniem naszym rządzi całość powstającego efektu, a nie własności poszczególnych elementów.
Polityk może być łotrem, nie przestając być wielkim politykiem, natomiast genialny łotr - to contradictio in adoecto: łotrostwo przekreśla genialność.
Życie jest jakąś formą trwania obleczonej w ciała informacji.
To, co wiem, nie jest równoznaczne z tym, co istnieje. Co może istnieć.
(…) fakty bowiem to mają do siebie, że racja jest zawsze po ich stronie.
Nikt nie umiał przewidzieć za moich czasów, że maszyny cyfrowe, przekraczając pewien poziom inteligencji, stają się zawodne, bo razem z rozumem zdobywają i chytrość. Nazywa się to bardziej uczenie: podręcznik mówi o regule Chapuliera (prawo najmniejszego oporu). Maszyna tępa, niezdolna do refleksji, robi to, co jej zadać. Bystra pierwej bada, co się jej lepiej kalkuluje — rozwiązać otrzymane zadanie czy też wykręcić się sianem? Idzie na to, co prostsze. Niby dlaczego właściwie miałaby postępować inaczej, jeśli rozumna? Rozum to wolność wewnętrzna.
Jesteśmy ludźmi, kojarzymy i rozumujemy po ziemsku i wskutek tego możemy popełnić ciężkie błędy, przyjmując obce pozory za naszą prawdę, to znaczy układając pewne fakty w schematy przywiezione z Ziemi.
Ludzkie łaknienie prostoty umożliwiło karierę brzytwy Ockhama, zabraniającej mnożenia bytów, a więc komórek klasyfikacyjnych, ponad konieczność. Jednak różnorodność, której nie chcieliśmy przyjąć do wiadomości, zwycięża nasze uprzedzenia. Dziś fizycy stawiają już porzekadło Ockhama na głowie, utrzymując, że możliwe jest wszystko, co nie jest zakazane.
Wczorajsza niezwykłość staje się dzisiejszym banałem, a dzisiejsza skrajność jutrzejszą normą.