Brodacz rzucił jakby od niechcenia:
— Dam wam zagadkę do rozwiązania. Ile dni trzeba jechać, żeby tymi taczkami dostać się na Bukowiec?
— Trzy dni — zachichotał Roman.
— Tak jest — z powagą przytaknął Brodacz. — Trzy dni i trzy noce, często zmieniając konie.
- Czy pan jest w dalszym ciągu przeciw towarzystwu jakiejkolwiek dziewczyny? - usłyszałem głos Marty. - Ma pan taką minę, jakby zamierzał pan kogoś zabić.
- Wrrrrr - zawarczałem i kłapnąłem zębami.