- On wrócił! - wrzeszczał Dunbar - On wrócił! On wrócił!
Yossarian stanął jak wryty, porażony zarówno niesamowitą piskliwością w głosie Dunbara, jak i znajomym, patologicznym widokiem żołnierza spowitego od stóp do głów w gips i bandaże. W gardle Yossariana zabulgotał dziwny, drżący, mimowolny odgłos.
- On wrócił! - wrzasnął znowu Dunbar.
- On wrócił! - zawtórował mu zarażony jego strachem pacjent majaczący w gorączce.
Sala w mgnieniu oka zamieniła się w dom wariatów. Tłum chorych i rannych zaczął bełkotać niezrozumiale, biegać i skakać w przejściach, jakby w budynku wybuchł pożar.
Ogolił mnie w Łodzi na torze cartingowym (śmiech). Faktem jest, że wózki były niedoważone. Ja 90-kilowy chłop, a on kilkunastoletnie dziecko. Nie umniejszam jednak jego sukcesu. Byłem zadowolony z tego wyniku, bo widziałem, jaki potencjał jest w tym chłopaku. Fenomenalny. Bardzo bym chciał, żeby wrócił do zdrowia.
Nie mogłam na siebie patrzeć. Modliłam się, żeby mój biust wrócił do normy.
Przytoczę taki obrazek obyczajowy, który moim zdaniem dobrze ilustruje to, co się teraz dzieje w polskiej polityce. W jednym z teatrów na próbie Kalina Jędrusik zapaliła papierosa. Na scenie nie wolno palić papierosów. Zbliżył się strażak i powiedział: „Proszę zgasić papierosa, bo tu nie wolno palić”. A Kalina jak Kalina – z wdziękiem odparła: „Odpierdol się, strażaku”. I on strasznie się zamyślił, poszedł za kulisy i tam trwał jakiś czas. Potem nabrał powietrza, wrócił na scenę, ale tam już nie było Kaliny, tylko Basia Rylska. On jednak tego nie zauważył, bo oczy zaszły mu bielmem z wściekłości, i krzyknął do Rylskiej: „Ja też potrafię przeklinać, ty kurwo stara!” Kompletnie zdumiona Basia pobiegła do Edwarda Dziewońskiego, który był reżyserem spektaklu, i powiedziała mu, że strażak zwariował, bo ją zwyzywał bez żadnego powodu. Dziewoński strasznie się zezłościł, poszedł do strażaka i powiedział: „A pan jest chuj!” Przy czym strażak na posterunku też już był inny. Więc tak wygląda życie polityczne w naszym kraju.