Moją miłością jest Maryja Panna. Bo kocham tę Kobietę, kocham wszystko, co zrobiła. A Ona przynosi mi ulgę, daje mi towarzystwo, którego nie mam. Zawsze jest ze mną. Słucha mnie i wspiera.
W szkole teatralnej moje nazwisko było pewnego rodzaju obciążeniem. Egzaminatorzy byli dość złośliwi: „No, zobaczymy, co nam pokaże panna Peszkówna”. Jedna z profesorek kazała mi na egzaminie rozpłakać się nad grobem Jana Peszka. To było idiotyczne.
Jeśli panna nie jest piękna i posażna, to powinna być choć sympatyczna, a nie nabzdyczona.
Niejaka panna Serda uwodzi narybek filmowy na sposób lesbijski. Führer jednak nie ma doprawdy ochoty, aby zajmować się tą sprawą. Jest zdania, że miłości lesbijskiej nie można w ogóle porównywać z homoseksualizmem.(...) Poza tym poleca mi, aby pannę Serdę usunąć z filmu.