Oto opinia jest publiczna!
I oto właśnie, na czym świat
Kręci się, oto oś jedyna
I boska naszej czci sprężyna!
Szczęśliwi, którzy nie sterani
Po burzach dotrą do przystani;
Szczęśliwszy, kto ich nie zna wcale
Lub kto rozłąką miłość studzi,
Obmową - gniew, kto nie zna mąk
Zazdrości, kogo w miarę nudzi
I żona, i przyjaciół krąg,
Kto ustrzegł dziadów swych kapitał -
Przewrotnych kart o zysk nie pytał.
O, ludzie! Wszystkich was zrodziła
Na własny obraz matka Ewa:
Nie to, co dano, ciągnie was,
Lecz tajemnicza gałąź drzewa,
Na którą wąż podstępny wlazł:
Niech zakazany owoc daje,
Bez tego raj wam nie jest rajem.
Ale czy bywa przyjaźń szczera?
Przesądy tępiąc i słabostki,
W innych widzimy same zera,
A siebie - mamy za jednostki;
Każdy chce błysnąć i w zapędzie
Pogardy gra Napoleona;
Drwiąc sobie z uczuć, chce z miliona
Dwunogów ślepe mieć narzędzie.
Miłość na wiek się nie ogląda,
Ale nam tylko wtedy służy,
Gdy młode serce jej pożąda,
Jak wiosennego nadejścia burzy.
Wtedy nie czyni żadnej szkody
Deszcz namiętności; łan dojrzewa,
Życie potężny pęd wysiewa
I bujny kwiat, i słodkie płody.
Ale wiek późny i bezpłodny
Na przesileniu naszych lat
Zna tylko smutny, żalu godny
Ślad namiętności, jakby spadł
Na pola deszcz jesienną porą,
Aby obrócić je w bajoro.
Im mniej rozkochasz się w kobiecie,
Tym łatwiej będziesz się podobał,
Tym pewniej sidło ją oplecie,
Któreś na zgubę jej zgotował.
I znowu nie był nigdy sam:
Szła za nim chandra - nieproszona,
Jak idzie cień lub wierna żona.
Więc kogo kochać? Komu wierzyć?
Kto nie zgotuje nigdy zdrad?
Kto naszym łokciem będzie mierzyć
Z usłużną miną - cały świat?
Kto o nas fałszu nie powtórzy?
Kto da przytułek podczas burzy?
Kto się nie zlęknie naszych plam?
Kto się nie znudzi nigdy nam? -
O, ty, co widma szukasz mylnie,
Porzuć wysiłków próżnych rój
I, czytelniku drogi mój,
Samego siebie kochaj silnie,
Boć tylko w sobie - dobrze zważ -
Taki uprzejmy przedmiot masz!