W nowoczesnych oborach podwiesza się krowy na pasach, tuż nad podłogą, aby nie traciły energii na stanie. Mają się skupić tylko na dawaniu mleka. Przez całe życie nie widzą nieba nad sobą, ani pola, ani lasu. Tylko beton. Kurom obcina się dzioby, żeby się nie raniły stłoczone w klatkach... Ja nie jem mięsa od ćwierć wieku. Okrutnie traktujemy braci mniejszych, a przecież gdy popatrzy się w oczy małpy, widzi się człowieka. Nasza przemiana to tylko chwila w ewolucji.
Zawsze miałem szacunek do rzemieślniczych umiejętności. Jeden dziadek był szewcem, drugi był kucharzem, wujek był dmuchaczem szkła laboratoryjnego.
Wstyd jest być człowiekiem, ale nie mamy na to żadnego wpływu. Gdybym miał do wyboru, to wolałbym być psem.
Bycie studentem to był swego rodzaju status, który z kolei załatwiał wiele spraw. Ulgowe bilety na komunikację, odroczenie wojska, zniżkowe obiady itd.
Urodziłem się przed wojną, która wybuchła, gdy miałem dwa lata. Wraz z całym narodem wziąłem zatem udział w tej wojnie, którą po sześciu latach wygrałem. Wtedy rozpocząłem, również z całym narodem, walkę o zwycięstwo socjalizmu. Po mniej więcej pięćdziesięciu latach walkę tę przegrałem – również wraz z całym narodem. Mam więc w swoim życiu jedną dużą wygraną i jedną dużą przegraną. Cała reszta to przyczynkarstwo.