To była wielka lekcja życia. Zjeździłem kraj wzdłuż i wszerz. Czasami było dobrze. Występowałem w Las Vegas, Atlantic City, w dobrych show, w opening'ach dla Johny Casha, Dolly Parton, Kenny Rogersa. Nagrałem dwie profesjonalne płyty.
Obraziłem się na ówczesnych prominentów. Zostałem oskarżony o działalność podziemną, ktoś na mnie nadał. Ówczesny prezes radiokomitetu, krwawy Maciek, skreślił mnie ze wszystkich programów radiowych i telewizyjnych.
W życiu wielokrotnie ulegamy różnym pokusom, wszystkiemu co jest dookoła: piękne kobiety, samochody, filmy, które podniecają naszą wyobraźnię, pieniądze, narkotyki i używki. Człowiek poważny, nie w sensie wieku, ale filozofii życia, potrafi z tymi uzależnieniami powalczyć, co mnie się udało.
Uważam poligamistów za kretynów, bo oni nie wiedzą, jak zdrada boli kobiety. Ja wiem, jak boli mężczyznę. Ja to przeżyłem, wiem.
Tak. Żałuję, że byłem idiotą i skrzywdziłem dwie dziewczyny. Przez moją niewierność. Dlatego dla mnie największą wartością w małżeństwie jest wierność – mężczyzna musi mieć honor.
Na wakacje nie lubimy wyjeżdżać, bo my mamy wakacje w domu.
Tak. Miłość uzależnia. Wydaje mi się, że jak ktoś wierzy w inny świat, ten po śmierci, to trzeba na niego jakoś zasłużyć. A miłość jest do niego biletem...
(...) w czasie śpiewania człowiek widzi te twarze uśmiechnięte i reakcje, i brawa... Publiczność sprawia, że pojawia się taka adrenalina jak przy skoku na bungee. Dostaje się wtedy poweru, chce się żyć.
(...) bo zawsze chciałem być strażakiem, do tego się przyznaje.
Rzeczywiście muzyka podejrzewam nie ma granic, że jeżeli ktoś kocha to co robi, to może to robić z pełną świadomością tego co robi, z odpowiedzialnością, i to żeby ludziom się podobało. A przecież my gramy dla ludzi, my chcemy ludziom dać jak najwięcej relaksu, jak najwięcej radości, to jest nasza praca. Wtedy kiedy oni odpoczywają, my musimy dla nich pracować.
Oto jest życia mała garść. Pochyl się nad nią... oceń... patrz! Czy jest tak, jak człowiek chciał? Czy ktoś inny z niej do syta brał? Czy ktoś inny z niej, do syta, radość brał?
Trubadurzy - my jesteśmy wychowani na jednym podwórku, jesteśmy przyjaciółmi.
Po czterdziestce człowiek wie,
Na co stać go, na co nie,
Co jest dobre, a co złe,
Po czterdziestce człowiek wie!
Gdybym miał gitarę
To bym na niej grał
Opowiedziałbym o swej miłości
Którą przeżyłem sam.
Na zewnątrz mgła, tylko ziąb i deszcz
A dla mnie świat w ciepłym świetle świec
Powietrze ma elektryczny smak
Chciałbym tak trwać nawet tysiąc lat
Wreszcie dojrzałem do tego, żeby realizować się jako ojciec. Męczy mnie to, że mając prawie 60 lat, nadal pławię się w tym całym show-biznesie, a duża część życia jest gdzie indziej.
Miłość jest dziś moją główną podporą. Ja mam w tym związku coraz mniej do powiedzenia. Wszyscy w domu zwracamy się do niej per „pani Kierowniczko”. Nie zawsze tak było. Kiedy ją poznałem, pracowała w Chicago jako barmanka. Chciałem ją ochronić, żeby nie znalazł się jakiś dobry wujek, który obieca jej złote góry, a potem wykorzysta. Traktowałem ją jako swój kwiatuszek trzymany pod kloszem. Dziś te role się odwróciły.