Jeśli chcemy ofiarować siebie Bogu, musimy oddać wszystko, co mamy i czym jesteśmy.
Jeden ze znajomych skarżył się: – Moja żona mówi, mówi i mówi, ale nie mówi tego, co mówi.
Jak nie będziesz na nic czekał, to dostaniesz za dużo. Jak na cokolwiek będziesz czekał, to dostaniesz za mało.
I to wszystko psu na budę bez miłości.
Gdyby śmierci nie było nikt z nas by już nie żył. Przemijamy jak wszystko, by w ten sposób przetrwać.
Gdyby nie cierpienie, nikt nie wiedziałby, jak bardzo ktoś kogoś kocha…
Gdy pamiętamy dobre, to złe staje się nieważne, jak groźny Herod stał się dzisiaj śmieszną kukiełką na patyku pokazywaną w szopce.
Człowiek dobrze wychowany chętnie żyje i chętnie umiera.
Cierpienie w miłości ma swój sens. Jest jedyną możliwością sprawdzenia miłości. Nieważne jest, jak kto cierpiał, ale dlaczego cierpiał. Jeżeli cierpiał z miłości do drugiego człowieka, to jego cierpienie jest świadectwem miłości. Potwierdza jego miłość. Prawdziwa miłość szuka trudnych dróg...
Bóg umiłował świat – a więc nie tylko ludzi, ale i pliszkę, odymioną pszczołę, jeża eleganta wprost spod igły.
Bóg stale raduje się, że daje – wypełnia pustkę w ludzkim sercu swoją obecnością.
Bóg dał człowiekowi wolną wolę, więc nie może nikogo zmuszać do miłości, Jego trzeba wybrać. To jest paradoks: Wszechmogący, który wszystkiego nie może. Przychodzi i prosi o miłość.
Boże po stokroć święty, mocny i uśmiechnięty (...) dzisiaj, gdy mi tak smutno, i duszno, i ciemno – uśmiechnij się nade mną.
Boję się Twojej miłości, że kochasz zupełnie inaczej – tak bliski i inny.